A: Tornado? A co ty tu…Emm? Wiesz? Bardzo cicho chodzisz.
T: No właśnie widzę, nie tak miało być.
A: A jak?
T: A nie ważne. Zauważyłem, że jeszcze śpisz a reszta stada już zajmuje się swoimi sprawami i chciałem zaprosić Cię na śniadanie.
A: Serio?
T: Nie! Na niby! –powiedział ironicznie.
A: Ha .. ha .. ha… ale śmieszne ….
T: No wiesz, ja nie zadaje głupich pytań, hehe.
A: Ale zabawne, serio.
T: Oj! Widzę, że ktoś tu się zaczyna denerwować. Jakie to słodkieee…
A: Tor! Ja wcale się nie denerwuje!
T: Uważaj złość piękności szkodzi.
A: Jedyną rzeczą jaka mi może zaszkodzić to twoja obecność.
T: Ej … (zrobił smutną minę) to nie było miłe.
A: Haha! Ojej! Straszne!
T: No! Bardzo!
A: Oj, tak. Idź się popłacz.
T: A wiesz, że tak zrobię! (ogier zaczął udawać, że płacze)
A: Haha! Weź już się zamknij, bo tego się słuchać nie da!
T: Zamknę się jak pójdziesz ze mną na łąkę, bo jestem głodny a ty pewnie też. (dalej zaczął udawać płacz)
T: No właśnie widzę, nie tak miało być.
A: A jak?
T: A nie ważne. Zauważyłem, że jeszcze śpisz a reszta stada już zajmuje się swoimi sprawami i chciałem zaprosić Cię na śniadanie.
A: Serio?
T: Nie! Na niby! –powiedział ironicznie.
A: Ha .. ha .. ha… ale śmieszne ….
T: No wiesz, ja nie zadaje głupich pytań, hehe.
A: Ale zabawne, serio.
T: Oj! Widzę, że ktoś tu się zaczyna denerwować. Jakie to słodkieee…
A: Tor! Ja wcale się nie denerwuje!
T: Uważaj złość piękności szkodzi.
A: Jedyną rzeczą jaka mi może zaszkodzić to twoja obecność.
T: Ej … (zrobił smutną minę) to nie było miłe.
A: Haha! Ojej! Straszne!
T: No! Bardzo!
A: Oj, tak. Idź się popłacz.
T: A wiesz, że tak zrobię! (ogier zaczął udawać, że płacze)
A: Haha! Weź już się zamknij, bo tego się słuchać nie da!
T: Zamknę się jak pójdziesz ze mną na łąkę, bo jestem głodny a ty pewnie też. (dalej zaczął udawać płacz)
…Aomori…(07.04)
A : Fakt , jestem głodna .
T : Więc , idziesz ?
A : No.. Dobra, chodźmy . Nie mam nic do stracenia .
Ruszyliśmy na na łąkę . Trawa była już wygryziona, ale dało się zauważyć większe źdźbła .
A : Więc jesteśmy . Możemy jeść .. - powiedziałam , po czym schyliłam się i zaczęłam dogryzać trawę . Tornado zrobił to samo .
T : Smakuje mi dzisiaj . - uśmiechnął się .
A : Też mam wrażenie , że dzisiaj jest jakaś lepsza . To pewnie , przez ten deszcz w nocy .
T : Fakt , lało .
A : Lało , ale przynajmniej deszcz pozwalał spać, z resztą mi zmoknięcie nie groziło , bo spałam pod drzewem .
T : Mi też raczej nie groziło .
Na pewną chwilę zapanowała cisza .
A : No , nie wiem jak ty , ale ja jestem już syta .
T : Ja w sumie też.
...Tornado...(08.04)
Przez chwilę popatrzeliśmy na siebie, gdy nagle Tifo mnie popchnął i zbliżyłem się do Aomori.
T:Ekhem, sorry.
A: Nic nie szkodzi.
T: Wiesz, masz ładne oczy.
A: Dziękuję –odpowiedziała zawstydzona
Ti: Tato? A co ty robisz?
Odsunąłem się od klaczy i skierowałem łeb do syna.
T: Młody, jak dorośniesz to zrozumiesz.
Ti: Ale ja jus jestem dolosly!
T: Czyżby?
Ti: Nooooo!
T: Aomori, weź go pocałuj to coś zobaczysz. –szepnąłem jej do ucha.
Ti: Ej! Co wy gadacie!
Wtedy klacz pocałowała źrebaka a ten upadł i zaczął się tarzać.
Ti: Fuuuj! Fuujjj! Pocalowala mnie! Bleeeee! Ja umjeeeee!
Razem z Aomori zaczęliśmy się smiać.
T: Jeszcze nikt od buziaka nie umarł, nie panikuj. Przecież mama Cię całuje i jakoś żyjesz.
Ti: Ale to mama jest!
T: Ale też klacz.
Ti: Klace są głupie! Tylko mama jest spoko!
T: No teraz tak mówisz, zobaczymy potem co będzie.
Ti: Nic nie będzie!
Wtedy przyszła Markiza z Alteą, która szturchnęła brata i krzyknęła:
Al: Ganias! Osle!
Ti: Sama jestes osiol!
Al: Muł, muł!
Ti: Widzis tato! Klace są gupie! (pobiegł pobawić się z siostrą) –Zaraz Cie zlapie ty ośle!
Aomori przez cały czas się śmiała, aż w końcu powiedziała:
A : Fakt , jestem głodna .
T : Więc , idziesz ?
A : No.. Dobra, chodźmy . Nie mam nic do stracenia .
Ruszyliśmy na na łąkę . Trawa była już wygryziona, ale dało się zauważyć większe źdźbła .
A : Więc jesteśmy . Możemy jeść .. - powiedziałam , po czym schyliłam się i zaczęłam dogryzać trawę . Tornado zrobił to samo .
T : Smakuje mi dzisiaj . - uśmiechnął się .
A : Też mam wrażenie , że dzisiaj jest jakaś lepsza . To pewnie , przez ten deszcz w nocy .
T : Fakt , lało .
A : Lało , ale przynajmniej deszcz pozwalał spać, z resztą mi zmoknięcie nie groziło , bo spałam pod drzewem .
T : Mi też raczej nie groziło .
Na pewną chwilę zapanowała cisza .
A : No , nie wiem jak ty , ale ja jestem już syta .
T : Ja w sumie też.
...Tornado...(08.04)
Przez chwilę popatrzeliśmy na siebie, gdy nagle Tifo mnie popchnął i zbliżyłem się do Aomori.
T:Ekhem, sorry.
A: Nic nie szkodzi.
T: Wiesz, masz ładne oczy.
A: Dziękuję –odpowiedziała zawstydzona
Ti: Tato? A co ty robisz?
Odsunąłem się od klaczy i skierowałem łeb do syna.
T: Młody, jak dorośniesz to zrozumiesz.
Ti: Ale ja jus jestem dolosly!
T: Czyżby?
Ti: Nooooo!
T: Aomori, weź go pocałuj to coś zobaczysz. –szepnąłem jej do ucha.
Ti: Ej! Co wy gadacie!
Wtedy klacz pocałowała źrebaka a ten upadł i zaczął się tarzać.
Ti: Fuuuj! Fuujjj! Pocalowala mnie! Bleeeee! Ja umjeeeee!
Razem z Aomori zaczęliśmy się smiać.
T: Jeszcze nikt od buziaka nie umarł, nie panikuj. Przecież mama Cię całuje i jakoś żyjesz.
Ti: Ale to mama jest!
T: Ale też klacz.
Ti: Klace są głupie! Tylko mama jest spoko!
T: No teraz tak mówisz, zobaczymy potem co będzie.
Ti: Nic nie będzie!
Wtedy przyszła Markiza z Alteą, która szturchnęła brata i krzyknęła:
Al: Ganias! Osle!
Ti: Sama jestes osiol!
Al: Muł, muł!
Ti: Widzis tato! Klace są gupie! (pobiegł pobawić się z siostrą) –Zaraz Cie zlapie ty ośle!
Aomori przez cały czas się śmiała, aż w końcu powiedziała:
...Aomori...(08.04)
A: Słodkie masz źrebaki .
T : Prawda ? Też tak myślę .
A : Lubię małe źrebaki .
T : Ja też .
A : Są takie małe , niewinne . - Powiedziałam oglądając się na biegnące źrebaki .
T: Prawda , też lubię źrebaki .
Konie ruszyły dalej , kierując się nad wodospad . W drodze rozmowa o źrebakach zmieniła się w rozmowę o Kasjopei . Potem jeszcze o innych koniach i w końcu o obgadaliśmy całe stado .
A : Plotki plotkami , niestety już dochodzimy .
T : Fakt , miło się rozmawiało .
A : Pewnie , że miło . To do zobaczenia Tor .
T : Pa .
I konie rozeszły się .