czwartek, 11 kwietnia 2013

Aomori- Tajemnica Moczar

Tego dnia była tak piękna pogoda , że nie mogłam tego marnować i po prostu leżeć w cieniu . Musiałam korzystać z dnia ! Podniosłam się więc i wybrałam na długi spacer . Szłam przez środek Kopytnego Lasu wydeptaną ścieżką . Rozglądałam się na wszystkie strony i podziwiałam rozmaite zarośla . W końcu doszłam na oświetloną promieniami słońca polanę . Gdzie iść teraz ? W którą stronę ? Zastanowiłam się chwilę stojąc tam , na słońcu zapatrzona w jeden punkt . Za jakiś czas znów ruszyłam przed siebie . Dotarłam na Moczary . Idąc po dużym błocie usłyszałam głośny szelest . Gwałtownie odwróciłam się w stronę zarośli , z których dobiegał ten odgłos . Co to mogło być ? Ah , nie ważne , jeden szelest , to jeszcze nic podejrzanego . Jeden ? Jednak nie . Usłyszałam drugi , a za nim kolejne . W końcu z krzaków wynurzyły się 3 rysie . Schowałam się więc za drzewem , gdy przeszły postanowiłam zbadać miejsce i weszłam w głąb . Robiło się coraz ciemniej i wiał zimny wiatr . Wydawało mi się też , że schodzę niżej , coraz niżej . Moim oczom ukazał się tunel , wyglądał jak wyrzeźbiony przez ludzi . Po boku były świece, a wszystko porośnięte bluszczem . Szłam wolno do końca tunelu . Zrobiło się jaśniej , jaskrawe niebieskie światło zaczęło razić mnie po oczach , zajrzałam w duł i zobaczyłam ogromną komnatę , wszędzie wąskie i niebezpieczne ścieżki , dużo ich . Po bokach 4 niebieskie , świecące kamienie . Naokoło środkowego światła siedziały rysie , nie zwykłe rysie . Jeden byl zielony , drugi niebieski , każdy innego koloru . Niektóre chodziły na dwóch łapach , co przypominało mi ludzi . Co to za miejsce ? Usłyszałam stukot kopyt , chyba ktoś za mną szedł .


...Layla...(11.04)
Weszłam i się przywitałam:
L:Hejo Minam!
A:Cześć Lay!
L:Sory, jeśli cię wystraszyłam, nie chciałam
A:Nic się nie stało, dlaczego mnie śledziłaś?
L:Chciałam się ciebie czegoś zapytać
A:A czego?
L:Ja...
I nie dokończyłam, bo w tejże chwili rysie nas zauważyły i zaczęły głośno miauczeć, a raczej syczeć, zaczęłyśmy uciekać, lecz na próżno.Tunel się zamknął i nie miałyśmy szans ucieczki.Rysie zaczęły się trzepać, ztrzepując niebieski  kurz prosto na nas, niechcący go wdychnęłyśmy i rysie zaczęły zmieniać postać w nasze najgorsze koszmary,zmieniały wzory i umaszczenie, powiedziałam głosem umierającego:
L:Ja....ja...się chyba źle...czuję-i zemdlałam
A:Lay! Nieeeeeee!- i ona również zemdlała 

...Aomori...(12.04)
Nie pamiętam , co się z nami działo . Otworzyłam oczy i ujrzałam obserwującego mnie rysia . Szybko wstałam .
A : Co to za miejsce ? Gdzie jest Layla ?! Kim jesteś ? - Zaczęłam go wypytywać .
Ryś : Sss..spokojnie - Powiedział wysuwając wężo -smoczy jęzor . - Jesteś w lochach , Layla jest w innej komnacie , a ja jesss..stem Abaris .
A : Zaraz , jakich lochach ?!
Ab : No mówię . Ss..spokojnie , ss..spokojnie . Sprzeciwiłem się władcy , więc mnie tu zamknął . Ty też tu wylądowałaś i raczej już nie wyjdziesz . Skoro mamy dzielić cele to..
A : Jak to nie wyjdę ? I jakiemu władcy ?
Ab : Nie wyjdziesz . A przynajmniej nikt cie nie wypuści , możesz próbować uciec , lecz raczej na próżno . A jak chcesz wiedzieć o władcy , to to już dłuższa historia .
A : Gadaj . Chyba raczej mam czas ..
Ab : Skoro chcesz . Słuchaj więc uważnie , bo już ci tego nie powtórzę . Przed wieloma laty w lecie na powierzchni żyła mała rysiczka. Spłonęła zaraz , po tym , jak się urodziłą . Nadal jednak nawiedzała swoją rodzine jako słodziutki duszek . Miała też brata. O dziwo mimo , że była duchem mogła rozmawiać z rodziną i innymi rysiami . Nie mówiła swoim głosem . Przez jej duszę przemawiały 2 stare , zgarbione cienie . Pewnego dnia , las należący do rodziny musiał zostać podzielony na młodsze pokolenie . Ponieważ należały do nich tylko oni przedzielili las na pół . Po jednej stronie mieszkał słodziutki duszek małej rysiczki . Pielęgnowała las , dbała o faunę i florę . Po stronie brata zaś panował chaos , bałagan . Wszystkie rysie mieszkające na jego połowie zdechły . Część zdążyła uciec . Wściekły samiec uwięził ducha siostry w magicznym pudełku . Nikt nie wie gdzie ono jest . W końcu cały las stał się taki , jak połowa brata . Nadali mu nazwę ' Moczary' . Brat zmarł , jednak wydał potomka . On jest tym władcą , surowym i chamskim . Tylko on wie , gdzie znajduje się magiczne pudło . - Ryś wstał i podszedł , do krat błagalnie patrząc błyszczącymi oczkami .
A : Ciekawa historia .
Ab : Bardzo . Ej, zaraz . S..słyszysz to ?
A : Co ?
Ab : Jakby , koń galopował ?
Sufit się zatrząsł i nasypało się nam ziemi do oczu .
Ab : Ktoś jest na powierzchni - Stwierdził .
A : Kto to może być , może ktoś z mojego stada ?
Ab : U.. Jakby cię wyciągnął to i mnie , nie ? Nie zostawisz mnie chyba ?!
A : Pewnie . Nawet Cię polubiłam Abaris .
Ab : Ohh, nawzajem . Może sss..spróbuj go/ją zawołać ?
A : Masz rację . Halo ? Pomocy ! -Zaczeliśmy krzyczeć do góry . Nie wiadomo kto tam był i czy nas usłyszy ..



...Layla...(13.04)
Aomori wołała i krzyczała i stukała kopytami, i nagle tętent kopyt ustał, ziemia przestała im lecieć do oczu, sufit
przestał się trząść.Wtedy zza krat się wynurzyłam i powiedziałam:
L:Siemacie koniowate!
M:Jeju Lay! Cześć!
L:A kto to... ten za tobą?
M:Aaa, nie przedstawiłam ci Abarisa
Ab:Cześśść!
L:Dobra! Musimy się szybko stąd zmywać, bo inaczej będzie po nas!
M:Abaris idzie z nami! Jest buntownikiem
L:Że co proszę?
M:To długa historia, opowiem ci później...
L:Okej! Ktoś ma pomysł jak stąd wybrnąć?
Ab:Ja mam! Możemy tym razem musimy wdychnąć różowy kurz...
L:Aomori? Możemy mu ufać?
M:Tak jest spoko
Uwolniłam ich z lochu i Abaris trzepnął się, wdychałyśmy ten kurz, i wiecie co? Staliśmy się niewidzialni! Cichutko na paluszkach(a raczej kopytach) poszliśmy do coś wyglądającego jak tajne przejście czy coś takiego, schowaliśmy się tam i przeczekaliśmy aż będzie noc, późna noc...
Aomori opowiedziała mi razem z Abarisem calusieńką historię tego całego zamieszania i wtedy Aomori dodała:
...Aomori...(13.04)
M : Ciekawe kto był na powierzchni - Mruknęłam .
L : Hę ? O czym ty mówisz ?
M : A, bo widzisz . Zanim nas uwolniłaś słyszeliśmy hałas na górze . A właściwie to.. Zaczekaj !
I pobiegłam w te same krzaki , gdzie znajduje się to ' rysie królestwo ' . Zobaczyłam małą klatkę , a w środku białego jednorożca . Świecił na niebiesko . Zapuszczony , zaniedbany .
M : Chodźcie tu szybko !
A : Co się dzieje ?
M : Patrzcie ! Nie wiem , co jeszcze może się dziś wydarzyć !
Ryś podszedł do klatki i chwycił kłódkę , następnie spojrzał na mnie .
A : Biedna klacz .
M : Musimy jej pomóc ..
A : Jak ? Jak pomóc ?
M : No nie wiem .
Nagle zza klatki wyskoczył kolejny ryś . Wyglądał strasznie ! Miał 5 metrów ,stał na 2 łapach . Z futra wystawały zakrwawione mięśnie . Wyglądał jak człowiek zmieszany z rysiem . Pazury też miał sporawe . Gdy tak wyskoczył otworzył paszczę , a z jego pyska wydobył się najgorszy odór , jaki kiedykolwiek czułam . Po woli zaczęłam cofać się do tyłu . To był błąd . Ryś odrzucił mnie na drugą stronę klatki, po czym przycisnął do ziemi . Co to był za ból ! Obejrzałam się w jego stronę , poszedł do reszty , bałam się , że coś zrobi Layli , lub Abarisowi ! Resztkami sił wstałam i kopnęłam go . Przewrócił się na ziemię . Chciałam użyć mocy , jednak nie działała ..
M : Layla ! Moja moc nie działa ! Spróbuj ty .
Klacz skupiła się na rysiu.
L : Moja też nie !
A : Moczary mają zabezpieczenia . Działają tu tylko moce naszego gatunku .
M : Więc ty użyj swojej . Abaris , szybciej !
A : Umieszczając mnie w lochach odebrali mi moce !
Było już za późno .. Ryś wstał i syknął na nas .
M : Kim jesteś ?!
A : Nie krzycz .. On nie ma głosu , nie odpowie ci . To nasz władca. Jednorożec będący za rysiem , przekłuł go rogiem . Okropny widok . Natychmiast zakryliśmy oczy z przerazenia ( ) . Wybauszył oczy i padł na ziemie .
L : Fuj !
A : S..sspokojnie, na szczęście już nic nam nie zrobi .
Dobiegłam do kłódki i rozwaliłam ją kopytami . Klacz bez słowa uciekła .. Nie wiadomo gdzie .
M : Nie wiem jak wy , ale ja mam dość wrażeń .. Wracajmy! Poszliśmy nad wodospad, wcisnęłam Abarisa do małej groty i powiedziałam :
M : Prześpij się tu , jutro powiem o tobie Tornado , lub Arsabell , oni zadecydują co z tobą dalej .
A : Eh , dobrze ..
L : Ja już pójdę ...
M : Pa , Lay !
L : Pa .
Pobiegłam szybko do mojej groty , po drodze wpadłam na Jakiegoś konia .
M : Przepraszam !
E : Spokojnie, nic się nie stało .
M : Jestem dzisiaj jakaś rozkojarzona , za dużo wrażeń .. A kim w ogóle jesteś ?
E : Eder , nowy .
M : Miło mi .
E : Eh , wiem , że jest już późno , ale nie mogę zasnąć . Przejdziemy się ?
M : Dobraa , spoko . Tylko gdzie ?

...Eder...(14.04)
-Macie tu coś w rodzaju...łąki?-zapytałem.
-Jest niedaleko.Chodźmy tam.
Pod drodze gadaliśmy i lepiej się poznawaliśmy.

~~Na miejscu~~
-Oto nasza łąka.-powiedziała Aomori.
-Piękna,zielona i...-spróbowałem trawy.-smaczna...
Aomori zachichotała,ale ja mam zawsze kamienną twarz...
-To jak?Jemy?-pytałem.
-No okej.
Zjedliśmy trochę trawy a potem pogalopowaliśmy na zachód.Zobaczyłem tam las...Czarny...Wszystko w nocy jest czarne,ale to było takie...dziwne...
-Co to za miejsce?-zapytałem.
-Zakazany las.Gdy ktoś tam wejdzie,już nie wróci...Lepiej tam nie chodzić...
-Szukam przygód,więc...pójdę tam na swoją odpowiedzialność.
-Głupi jesteś?!
-Nie.Jestem odważny i uwielbiam adrenalinę.Jeśli nie chcesz,nie idź.

...Aomori... (16.04)

M : Kto powiedział , że nie chcę ?
E : Więc idziesz , czy sam mam tam iść ?
M : Oczywiście , że idę .
Tak wkroczyliśmy na tereny Zakazanego Lasu . Co to za pomysł , żeby iść tam , jeszcze na dodatek w środku nocy .. ? Nie chciałam , żeby nowo poznany kolega/pan miał o mnie zdanie tchórza . Jednak idąc nie dawałam poznać po sobie strachu . Strach ? Bałam się tylko trochę . Wszyscy plotkują , o tym lesie ; że niby taki niebezpieczny i tajemniczy . Spójrzmy prawdzie w oczy - co tak takiego może się wydarzyć ? Nie wiadomo co , jednak jestem w stu procentach pewna , że nic nam się nie stanie i bezpiecznie wrócimy do stada . Tylko co będzie , gdy ktoś nas zobaczy jak wracamy z tego lasu ? Może nam się nieźle oberwać . Po krótkiej wędrówce zauważyliśmy źródło z czarną wodą kolega schylił się , by się napić .
M : Lepiej tego nie pij - Zastawiłam mu drogę .
E : Dlaczego nie ?
M : Bo .. mogło ci się coś stać ?

...Eder...(23.04)
E:Oj przestań,nic się nie stanie...-powiedziałem.
M:Może jednak...
E:Raz kozie śmierć.
Napiłem się trochę tej wody...Czułem się dobrze.Aomori po chwili się na mnie dziwnie patrzyła...
E:Coś nie tak?
M: Nie,wszystko w porządku...-powiedziała z oczami,które chciały jej wypaść z oczodołów.
A:Głupi nie jestem. Krótka piłka. Dobrze czy źle?
M:...Źle...
E: Co jest nie tak?
M: Jesteś po pierwsze: przeźroczysty, po drugie...
E: Tak?
M: No...Ech.Zobacz swe odbicie.
Podszedłem do wody i...BYŁEM CZŁOWIEKIEM!
E: Musimy iść do Kasjopei...
M: Chodź szybko,bo może na zawsze taki będziesz...
E: Słuchaj...Jestem ładniejszy jako człowiek czy koń?

...Aomori...(23.04)
A: Cóż, jesteś ładny w obu postaciach, ale osobiście wole Cię jako konia!
E: Dlatego musimy szybko iść do Kasjopei.
Gdy doszliśmy na Turkusowe Źródła Kasjopea błyskawicznie wyleciała na wprost nas.
K: Aomori ! Człowiek ! Czemu nie uciekasz?!
A: Kasjopeo, to jest Eder..
K : Wow ! Co mu się stało - Zaczęła się mu przyglądać.
A: Napił się czegoś w .. Zakazanym Lesie.
K : Co ? Po co tam poszliście? Eder, czy ty nie wiesz, że wszystko tam jest podejrzane? Nie powinieneś nic ruszać !
E: Wiem, przepraszam. A wiesz jak to odkręcić?
K: Tak, już idę po antidotum.
Kasjopea wyszła, a my zostaliśmy sami...

...Eder...(24.04)
Zostaliśmy sami...
E: Muszę Ci coś wyznać...
A: Co takiego?
E: Od dawna chciałem to oznajmić...Jestem teraz człowiekiem,wiem o tym...
A: ?
E: Jestem kiepski w takich rozmowach.Nigdy nie byłem tak blisko,niedawno poznanej mi klaczy...Jesteś ładna...
A: Dziękuje...Wydaje mi się,że chcesz mi coś powiedzieć...Jeszcze...
E: Tak.To prawda...Ja Cię...
W tym momencie weszła Kasjopeja.
K: MAM!
Spuściłem tylko głowę...Ta chwila może się już nie wydarzyć...
K: Wypij to.
Kasja podała mi jakiś gęsty płyn...Miał czarny kolor z czerwonymi plamami.
E: Musze to pić?
K: Jeśli chcesz być koniem,to tak.
E: Ech...
Wypiłem to zatykając nos.Śmierdziało niemiłosiernie...Po chwili byłem już koniem.Przez parę minut nic nie widziałem,ale potem mój wzrok znacznie się poprawił.Widziałem więcej niż przed zamianą w człowieka.

~~Obok wodospadu~~

Weszliśmy do wody i zaczęliśmy pływać.Ja nurkowałem i czasem straszyłem Aomori.
E: Przejdziemy przez taflę wodospadu?
A: Głupi jesteś?!
E: Zanurkujemy i jakoś to będzie...
A: Jak mi się coś stanie,ty za mnie odpowiadasz!
Po płynąłem obok spadającej wody,a MiNam za mną.
E: Gotowa?
A: Od zawsze!
Zanurkowaliśmy i tak znaleźliśmy się w jakiejś jaskini...Wyszedłem z wody i poszedłem pooglądać miejsce...
E: Pięknie tu...
A: Tak...Co mi chciałeś powiedzieć?
E: Co chciałem powiedzieć...
A: No co?Nie wstydź się.Jestem twoją przyjaciółką na dobre i złe...
E: No dobrze.Chciałem powiedzieć,że...Kocham Cię...Chcesz ze mną być?

...Aomori...(26.04)
A: Nie obraź się, ale ja chyba nie mogę.
E: Dlaczego?
A: Bo.. Po prostu kocham już kogoś.
E: Aha, rozumiem.
A : Idziemy do Kopytnego Lasu?
E: Tak, ale po co ?
A: No nie wiem, okropne nudy.
E: Tak jak zawsze, nudy to coś częstego.
Tak poszliśmy do owego lasu, gdzie odpoczywaliśmy pod drzewem rozmawiając na różne tematy. Po zaledwie 2 godzinach oboje poszliśmy nad wodospad.