środa, 17 kwietnia 2013

Tornado- Arsabell

Powiedziałem Arsabell, że będę spędzać z nią więcej czasu, więc postanowiłem udać się po jej ulubione kwiaty Makaremu a następnie zaprosić ją na romantyczną kolację na Łące Miłości. Kiedy już miałem kwiaty udałem się na łąkę, żeby wszystko przygotować. Powiadomiłem stado o tym i poprosiłem, aby nic nie mówili Arsabell. Kiedy wszystko już było naszykowane, wziąłem jednego kwiatka i poszedłem poszukać mojej śnieżynki, lecz nigdzie jej nie było. Szukałem prawie wszędzie, został mi tylko Las Miłości. Wydawało mi się to głupie, bo co ona mogła by tam robić sama, ale cóż ... sprawdzić nie zaszkodzi. Kiedy wszedłem do Lasu zobaczyłem dwa konie. Podszedłem bliżej. Zobaczyłem Nero oraz Arsabell.
A: Tornado? A co ty tutaj robisz?
T: Ja? Raczej moje pytanie brzmi .... co ty tutaj robisz. A na dodatek z nim.
N: Zaprosiłem Arsabell na spacer.
T: Tak? Akurat musiałeś ją zaprosić tutaj?

...Nerkadio....(17.04)
N : Eee. Tak chciałem ją zaprosić i coś powiedzieć ..
Tornado wyglądał na bardzo zdenerwowanego ..
T : A co dokładnie .?
N : Że to że ją kocham ale nie chce psuć waszego szczęścia ..
T: Na pewno tylko to . ?
A : Ooo , Słodkie :D
N : Tak , Tylko to .. Aaa i wiesz co jeszcze .?
T : Co .?
N : Że gratuluje wam wspaniałych dzieci .
T : Dziękuję . Ale ..
A : Dzięki .. Urodę mają po mamusi :)
T : I po tatusiu .. Ale co .?
N : Nic , Nic ..
T : Okey .
A : No widzisz kochanie , Ja nie mam z nim romansu albo coś w tym stylu jak myślisz ..
T : To ja wiem , ale wiesz ..
A : Tak , Tak wiem .
T : Chciałem coś ci powiedzieć ..
A : Tak kochanie .?
Nagle przerwała nam uciekająca Altea i goniący ją Typhon . :
Al : Mamo !!!!! Mamooooooo ! .. RATUJ !.
A : Typhon stop !.
To : Typhon choć mi tu w tej chwili !.
Ty : Słucham . ! ? - Powiedział wściekłym głosem . \
T : Co się stało .. ?
Al : On zaczął mnie gonić i mówić że mnie zabije !.
T : Czy ja się ciebie pytam Alteo .?
Al : Przepraszam . '
T : To mój drogi panie powiedz Co się stało ..
Ty : No zdenerwowała mnie ..
T : Ale tak mówić nie można że ją zabijesz .. !
Ty : Przepraszam ..
T : To nie do mnie tylko Altei .!
Ty : Alteo Przepraszam ..
Al : Ja też przepraszam .
T : To idźcie na łąke do Dei i Kyara .
Al i Ty : Pa .!
Poszli wtedy tor chciał mi powiedzić :

...Torando ...(18.04)
T: Dobra, Nero. Pozwolisz, że zabiorę Arsabell na Łąkę Miłości.
N: Oczywiście.
A: Nero, idziesz z nami?
"Co ta kobieta odwala? Idziesz z nami? Jak on się zgodzi to ją normalnie zabiję i jego przy okazji.... "
N: Nie będę wam przeszkadzał.
T: No i dobrze.
A: Tor! To nie było miłe.
"Ups, powiedziałem to na głos"
T: Dobra, kochanie... chodź.
A: Pa, Nero!
N: Pa, kochanie! Do jutra!
T: Co powiedziałeś?
N: Ehem, ehem... Arsabell!
T: No, ja myślę!
I poszliśmy razem z Arsabell na Łąkę Miłości. Kazałem jej zamknąć oczy i złapać mnie za grzywę. Kiedy doszliśmy do miejsca, które wcześniej przygotowałem, kazałem jej się zatrzymać. Za drzewem schowałem piękny bukiet, wziąłem go.
T: Możesz otworzyć oczy, kochanie!
A: Oooo! Tor! To cudowne!
T: Proszę, twoje ulubione kwiaty!
A: Naprawdę! Jesteś kochany!
Klacz przytuliła się do mnie a ja do niej. Uwielbiałem jej dotyk! Po chwili zaczęliśmy jeść sobie trawkę a na deser jabłka i marchewki. Położyliśmy się na pięknej łące obsypanej kwiatami Makaremu i patrzeliśmy na zachód słońca.W końcu Arsa spytała:
A: Tor?
T: Tak?
A: Czy nie chciałbyś jeszcze jednego źrebaczka?
T: Co?
A: Wiesz, Typhon i Altea tak szybko dorośli.
T: No, bo wzięli Łzy Nestora.

...Arsabell...(19.04)
A: Oj, stało się coś Tor? Chce mieć źrebaka a ty nie?
T: No skoro chcesz, to ja też. Przyjemność po mojej stronie słońce.
A: Tylko musimy pomyśleć nad imieniem.
T: To się dopiero wymyśli jak będzie wiadomo co to.
A: Heh no tak.
Więc zrobiliśmy to. Gdy rano wstałam obudziłam Tora.
A: Hallo, hallo! Tor wstawaj!
T: Co się stało?
A: Zaspaliśmy, musimy iść do stada!
T: Nie przesadzaj. Mamy czas.
A: Ale ja muszę iść jeszcze do medyków.
T: Czemu?
A: No kurcze, nie pamiętasz?
T: Czego?
A: No a co wczoraj zrobiliśmy? Może jestem w ciąży?
T: A no tak!
A: To ja lecę a ty się powolutku zbieraj, ok?
T : Okeeeeeeeey - Ogier się przeciągnął.
Poleciałam do medyków, była tam Lusia, więc zapytałam się jej:
A : Luśka, Luśka!
L : Tak Arsa?
A: Chcę wiedzieć, czy jestem w ciąży.
L: Znów? Trzeci źrebak?
A: Tak.
L: To chodź za mną.
Po krótkim zabiegu dowiedziałam się, że jestem jednak w ciąży.
L: Arsa ...
A: Tak?
L: Gratulacje, jesteś w ciąży.
A: Jupiii!
L: Jest to jeden źrebak.
A: Uhh, to dobrze.
L: Jeszcze nie znam płci.
A: Nie ważne co będzie, ważne aby było zdrowe.
L: No jasne.
A: Ok dzięki, lecę powiedzieć Torowi i stadu.
L: Powodzenia!
A: Dzięki! Pa!
Więc po rozmowie z Luśką poszłam do Tora, który powoli szedł do stada.
A: Tor! Tor! Udało się! - I rzuciłam się na ogiera
T: To dobrze nie?
A: Jasne!
T: Chodź powiemy stadu, ale najpierw zejdź ze mnie.
A: Hah! Ok!
Wstałam i poszłam razem z Tornadem do stada, które pasło się na łące.
A: Słuchajcie! Chcieliśmy wam coś powiedzieć.
Stado: Tak?
A: Jestem w ciąży!
Stado: Gratulujemy!
A: Dzięki! Wracajcie do swoich obowiązków a ja poproszę Kasję.
K: Tak Arsa ?
A: Dasz mi Eliksir Hery i Eliksir Afrodyty.
K: Tak proszę.
A: Dzięki.
Poszłam je wypić i spokojnie czekać na narodziny źrebaków.