sobota, 13 kwietnia 2013

Od Edera

Moje życie to całkowita klapa...Miałem być koniem do GP,ale umyślnie byłem leniwy.Nie chce mi się biegać nie wiadomo ile.Wywalili mnie,za to wszystko...Matka jeszcze tam została.Rei była jedną z tych najlepszych koni do Grand Prix.Ojciec to zwykły ogier.Oczywiście tej samej rasy co matka-andaluzyjskiej.Urodziłem się pełen radości i energii.Może teraz już dość o mnie.Byłem nad jakimś jeziorem.Nie jadłem parę tygodni.O piciu mogłem pomarzyć...Przy stawie się napoiłem,a potem wytykałem sobie własne błędy...''Dlaczego tam nie zostałem?!''krzyczałem do siebie w myślach...

~~Rano~~

Wstałem pełen i gotowy na dalszą podróż.Padał deszcz i wiał mocny wiatr.Biegłem kłusem,gdy nagle na przeciw mnie stanęła klacz zimnokrwista.Zapewne shire,bo miała szczotki na nogach i masywną budowę.No i była większa niż ja.Spojrzałem w jej oczy,a potem się wycofywałem.
-Nie bój się...-powiedziała łagodnie.
-No pewnie...
-Szukasz schronienia?
-Tak i to od dawna.
-Chodź za mną.
Poszliśmy do czegoś podobnego do jaskini.Wlazłem do jednej z nich.Było tam dużo koni.Gdy stanąłem w progu, wszyscy się na mnie gapili i szeptali:
-Kto to?
-Nie wiem,jakiś młody...
Byłem wściekły...Charakterek to ja mam po mamusi...Ona ciągle wściekła,gdy mówi się na jej temat.Nie wytrzymałem i krzyknąłem:
-CICHO!
Wszyscy się uspokoili.Teraz jeszcze bardziej się na mnie gapili i wytrzeszczali gały.
-No co?-zapytałem.
-Jesteś taki na co dzień?-zapytała jakaś klacz.
-Co cię to obchodzi?Ja tu tylko przenocować chce...
-To nasze tereny!
-Wasze?A co to,jakieś stado?
-Tak,żebyś wiedział.
-Ja to Arsabell.-powiedziała klacz shire.
-Tornado.-odpowiedział ogier tej samej rasy,tylko,że kary.
-Jestem Eder.Jakie to stado?
-Stado z Kopytnego Lasu.
-Aaaa...Szukacie członków?
-Tak.
-A mogę dołączyć...?
-Oczywiście.Aktualnie jest burzowo,więc czekamy tu.Znajdź sobie miejsce w jaskini.
Poszedłem na sam koniec.Stałą tam klacz,ze spuszczoną głową.
-Nowy?-zapytała gdy podchodząc do niej.
-Taa...Ja to Nilsa...
-Eder.Długo tak smutasz?
-No,dość...Nie przeszkadza ci to,że jestem w plamy,a raczej w kropki?
-Nie.Mój ojciec taki jest.Posmutamy razem?
-No dobra...
Smutacz,czyli być smutnym.Taki to mam język .
-Ile masz lat?-zapytała.
-2.A ty?Wiem,że dam nie należy o to pytać,ale powiedź.
-Mi to nie przeszkadza...Mam 4 lata.Mam pytanie...

...Nilsa...(16.04)
N: Dlaczego jesteś smutny?
E: Nie pytaj.A ty?
N: Aj tam takie nic nie zrozumiesz.
E: Spróbuje.
N: Od jakiegoś czasu szukam partnera i nic a tak chcę go mieć.I źrebaka też.
Oczy napełniły mi się łzami.Ogier kiedy ta zauważył przytulił mnie mocno, czułam jego dotąd nie znany zapach.Był silny, mocny.
E: Co oznacza twoja moc jeśli jakąś masz?
N: Władam nad piorunami czyli steruję nimi.
E: Wow ale nie tak na co dzień?
N: Nie tylko jak walczę. W moim poprzednim stadzie konie musiały same się bronić, bo alfa miał nas gdzieś. 
....Eder....(24.04)
E: Same? Bez alfy i bety?-pytałem z nie do wierzeniem.
N: Tak...
E: Współczuje...
Nagle coś przebiegło mi przed nosem.
N: Co się stało?-zapytała Nil,ponieważ patrzyłem się w jeden punkt.
E: Zło...Coś się dzieje...
N: Co?
E: Czekaj tu.
Wzleciałem w górę i rozglądałem się.
N: Ty umiesz latać?!-krzyczała Nilsa
E: Jeszcze wielu rzeczy o mnie nie wiesz...
W którymś momencie przede mną pojawił się Kronos...Mój wróg.Byłem źrebakiem.On mnie gnębił i przezywał.
E: Czego chcesz,Kronos?!-krzyknąłem.
K: Przyszedłem po to,co mi zabrałeś...
E: Czyli?
K: Po MIŁOŚĆ!
E: Że co?!Co ty odwalasz?!
K: To twoja dziewczyna,tak?!-wskazał na Nil
E: NIE!
K: To kto?!
E: Przyjaciółka,odwal się!
K: Skoro tak...
Kronos zaczął się do mnie zbliżać...
E: Słuchaj!
K: ?
E: Jesteś GEJEM?!
K: ...TAK...
E: O nie!Nil,możesz użyć piorunów?
N: Nie wiem...
E: Proszę!!!!

...Nilsa...(07.05)
N: Ale ja nie mam podstaw by to zrobić!
E: Ale ja proszę!
N: Ale czemu?!
E: Bo on jest...
N: Gejem i co z tego.Znam wielu takich.!
E: Ale on jest moim wrogiem!!!
N: Umiesz być niewidzialny!
E: Ale on jest silniejszy.!
Krzyczeliśmy tak do siebie , a ogier przysuwał się coraz bliżej, widziałam w oczach Edera lekki strach, ale ja nie mogłam. Ja nie wiedziałam do końca czego ten ogier chce bym mogła się na niego wyładować. Nie poprawne użycie energii powoduje bóle oczu a w najgorszym przypadku ślepotę.W tym momencie Eder krzyknął:
E: Aaałłł...!
N: Eder!!!?
K: Jesteś mój kochany!!! - powiedział napalony goier
Ten wstrętny ogier dorwał go.Wiedziałam już co chce mu zrobić.Długo nie myśląc walnęłam piorunem w konie.
N: Eder nic ci nie jest?
E: Nie mi nic ale on gdzie on jest?
N: Pole uderzenia mojego pioruna wymiotło go daleko.
E: Aha dobrze że jednak to zrobiłaś.Uuu...
N: Eder co ci jest?Aaa...przepraszam!!!
Krzyknęłam widząc niewielką ranę na nodze Edera.