piątek, 19 kwietnia 2013

Magnum- Diamentowy Pył

Nie wiedziałem co robić. Matt i Drieen spali, a ja nie miałem co robić. Tęskniłem za Valerie... Naprawdę ją kochałem... Żadnej innej klaczy nie wielbiłem tak jak jej...
Postanowiłem coś ze sobą zrobić... Zmienić się lub coś. Jedyne wyjście jakie mi do głowy przyszło, to Diamentowy Pył...
Poszedłem do Kasjopei i poprosiłem ją o małą przysługę. Zgodziła się i podała mi flakonik.
Kiedy znalazłem się nad jakimś strumykiem, wypiłem zawartość. Poczułem dziwne mrowienie. Kiedy ustało, spojrzałem w swoje odbicie. Wyglądałem całkowicie inaczej.
...Layla...(22.04)
I wtedy przyszłam do Magnuma pogadać.
L:Hej Magnum!
M:Cześć Lay! Co tam?
L:Jakoś leci, ale jest spoko, a jak u ciebie?
M:Też ok
L:Super wyglądasz!
 M:Dzięki!
L:To może się przejdziemy?
M:No ok, źrebaki są u Valerie
L:Aha, to chodźmy
I tak poszliśmy nad łąkę potem nad wodospad, aż wreszcie do Kopytnego Lasu, gdzie zerwaliśmy parę jabłek i odpoczeliśmy po spacerze.
M:Uhhh, trochę się zmęczyłem
L:Ja nie, fajnie było
M:Zgadzam się z tym
I po tym wypowiedzeniu zasnęliśmy pod wielkim pomarańczowym dębem.Po drzemce obudziłam się wypoczęta i ... głodna.Obudziłam Magnuma i powiedział:

...Magnum...(26.04)

M: Co się stało?
Nie musiała mi jednak odpowiadać. Na łące stał Matt i Diren, drżący ze strachu. Czemu drżący? Bo przed nim czaił się tygrys, którego już spotkałem. Poznałem go od razu...
M: Czekaj - powiedziałem i pobiegłem do źrebiąt.
Spojrzałem na tygrysa, zmrużonymi oczami. Położyłem uszy po sobie i zaryłem kopytem ziemię, gotowy do ataku.
M: Uciekajcie - szepnąłem do źrebiąt, jednak nadal stali wryci
Westchnąłem i krzyknąłem:
M: Layla! Weź je stąd!
Kiedy podbiegła do bliźniaków, tygrys ryknął i przygotował się do skoku. Lay krzyknęła ze strachu, Matt i Direen schowali się za mną.
Tygrys już miał skoczyć, gdy odwróciłem się i jednym mocnym ruchem kopnąłem go prosto w pysk. Pisnął, jednak nadal nie uciekał. Jedyne co się zmieniło, to to że głośniej warczał i że miał na pysku odcisk mojego kopyta.
Zarżałem groźnie i jeszcze raz kopnąłem. Tym razem uciekł.
Odwróciłem się do Layli i źrebiąt. Wszyscy drżeli, patrząc na mnie.
Zrozumiałem, że w ich oczach nie tylko tygrys jest potworem...

...Layla...(26.04)
Popatrzałam na niego i powiedziałam:
L:Magnum, spokojnie...
M:Jak spokojnie?! Ten tygrys mógł ich zabić!
L:Nie krzycz na mnie, to po pierwsze, a po drugie już po wszystkim!
M:Echh, przepraszam Lay, nie chciałem
L:Spoko
Ma i Dr:Tatuś, to....to było EKSTRA!!!!
Uśmiechnęłam się do źrebaków i do Magnuma, najważniejsze, że wszyscy byli cali.Razem z Magnumem poszłam odprowadzić źrebaki do Valerie.Po drodze powiedziałam:
L:No, no kto by pomyślał
M:O co chodzi?
L:O tygrysa na łące, przecież są strażnicy, czemu tym razem ich nie było?
M:No nie wiem
L:To retoryczne pytanie
M:Heh
Po odprowadzeniu źrebaków, Magnum i ja wybraliśmy się do swoich grot.