poniedziałek, 8 kwietnia 2013

Kasjopea- Łzy Nestora

Dzisiaj postanowiłam się wybrać do Akashy, dawno jej nie widziałam, a bardzo ją lubię.
K: Hej Akasha!
A: Ooo, Kasja dawno Cię nie widziałam! Hej.
K: Jak tam Twoje jajka?
A: Jeszcze czekam…
K: A masz już imiona?
A: Nie, w sumie jeszcze nie, może pomyślmy nad tym?
K: Ok, mam czas! Może dla dziewczynki Andromeda ?
A: Śliczne imię! A dla chłopca Ametyst!
K: Hah, tylko, że masz 3 jajka kochana…
A: No tak, ale jak będą sami chłopcy lub same dziewczynki?
K: Haha, dasz radę!
A:  Właściwie, to wiesz co?
K: Cooo?
A: Kiedyś dostałam od znajomego przepis na eliksir który postarza tzw. Łzy Nestora, tyle, że nie bardzo umiem go zrobić! Może byś zrobiła i przyniosła mi trochę ?
K: Mogę spróbować- Akasha dała mi przepis. Pożegnałam się  z nią i przyszłam do siebie.
Przeczytałam przepis. Składniki miałam akurat wszystkie, co mnie bardzo ucieszyło- heh wrażenia z ostatniego poszukiwania składników. Zrobiłam wszystko jak należy i zadowolona z siebie wzięłam jeden z flakoników i pobiegłam do Akashy.  Niestety zapomniałam schować reszty flakoników, ale się spieszyłam.
K: Akasho mam!
A: Oo dziękuję, poleję nim jajka, to może się wreszcie wyklują!
K: Haha i sprawdzimy czy działa! – Akasha pokropiła jajka Łzami Nestora. Skorupki zaczęły pękać i pokazały się śliczne małe, kolorowe gąski!
G: Mama?
A: Tak mama moje kochane! – Były 2 dziewczynki i chłopczyk.
K: Witajcie Andromedo, Ametyście i ???
A: i Armenio! Moje maluszki, Kocham Was.
K: Teraz jesteście szczęśliwą rodzinką!
A: Tak tylko czekam na powrót mojego męża.
K: No, mam nadzieję, że szybki wróci. Maluchy niech odpoczną, ty się nimi naciesz, a ja lece pa kochana!
A: Paaa!
Poszłam spokojnie do Turkusowych Źródeł zadowolona z siebie i szczęśliwa, że Akasha jest mamą. Armenia, Andormeda i Ametyst są zdrowe, wszystko jak powinno być. Weszłam do siebie i co zobaczyłam mnie przerosło! Jakieś 2 konie wlazły mi na mój teren! 

...Tornado....(09.04)
Spacerowałem po naszych terenach, gdy wszedłem do Lasu Ciszy podbiegła do mnie Elekta.
E: Tor?! Nie widziałeś Kyara i Tifo?
T: Nie? A co się stało?
E: Emila straciła ich na chwilkę z pola widzenia, no i zniknęli.
T: Spoko, Elekta ja się tym zajmę. Tifo oberwie jak tylko go spotkam.
E: Naprawdę, Tor? Znajdziesz ich? Byłabym ci bardzo wdzięczna!
T: Nie ma sprawy Elekto.
Poszedłem poszukać ich na łące, ponieważ źrebaki lubią tam się bawić, ale poza stadem nikogo więcej tam nie było. „Gdzie mogą być te źrebaki?” – pomyślałem. Szukałem już wszędzie! Nawet w Lesie Miłości, chociaż to idiotyczne, no ale … wróciłem do Lasu Ciszy.
E: I jak? Widzę, że ich nie znalazłeś …
Wtedy usłyszeliśmy hałas dochodzący z  Turkusowych Źródeł.
E: Co to?
T: Pójdę zobaczyć.
E: Okey.
Przy wejściu zobaczyłem Kasjopeę, która stała i patrzyła się na coś jak wryta. Podszedłem do niej i również nie mogłem uwierzyć. Zobaczyłem dwóch ogierów i Deę. Wtedy Kasjopea, spytała:
K: Dea? Możesz mi to wytłumaczyć?
D: A..a..le.. –wtedy przerwał jej kary ogier.
Kary Ogier: O hej, mamo! Co wy się tak dziwnie na nas patrzycie?
Srokaty Ogier: No właśnie, tato?
K: Co? Mamo? Tato?
T: Co?! Typhon!?
Ti: No tak! Co ty tato! Własnego syna nie poznajesz?
K: Kyar?
Ky: No tak, mamo! Co wam jest?
Wtedy nie wytrzymałem już i krzyknąłem.
T: Typhon!!!!!!!!!!!!!!!! Coś ty narobił!
Kasjopea popatrzyła na chłopaków, potem na mnie i powiedziała:
K: Wezwij medyków…
T: Po co? –klacz zemdlała. –Dea! Biegnij szybko po Huntera!
D: Okey!
T: Kyar! Typhon! Co wyście zrobili?
Ti: To jego wina!
Ky: Nie prawda! To twój pomysł!
T: Zamknąć się! Niech mi to ktoś wytłumaczy natychmiast!
Ti: Okey, no to bawiłem się z Kyarem, no i zobaczyliśmy, że Emila jest czymś zajęta.
Ky: No i pomyśleliśmy, że pójdziemy po jakieś zioła od mamy i zrobimy jej kawał.
Ti: Ale zobaczyliśmy jakieś dziwne buteleczki… no i … tak właśnie …
Ky: No tak. Potem wróciła Dea , ale nie zdążyła nic powiedzieć …
Ti: Bo przyszła ciocia a potem ty.
T: Co wy najlepszego zrobiliście! Typhon masz szlaban! Przez miesiąc nie wyjdziesz z domu!
Ti: Ale tatooooo….
T: Żadne tato! Natychmiast wracaj do domu!
Ti: No weź…
T: Nie? No to 2 miesiące!
Ti: No! Ej!
T: 3 miesiące!
Typhon spuścił łeb i udał się do naszej groty.
Wtedy przybiegł Hunter z Deą:

...Hunter...(10.04)
H: Dobra za dużo nas tutaj. Trzeba jej dać trochę powietrza, nie to, żebym was wyganiał ale no wiecie.. – Wszystkie konie wyszły przed grotę.
Dałem Kasji krople pobudzające. Wstała.
K: Co się stało?
H: Zemdlałaś!
K: A gdzie jest Kyar?
H: To jest teraz nieważne, ważne jest dlaczego zemdlałaś..
K: No zdenerwowałam się no !
H: Ehe.. Lepiej chodź do Leczniczej Groty zrobię ci podstawowe badania..
K: No dobrze.
Więc powiedzieliśmy reszcie konie, że Kasji nic nie jest, ale idziemy tak profilaktycznie zrobić badania. Elizy w grocie nie było, pewnie poszła coś zjeść, albo po jakieś zioła.  Zrobiłem Kasji, te badania i coś mnie bardzo zszokowało! Naprawdę Bardzo!
H: Kasja!
K: Co takiego? Coś złego?!
H: Czy złego to nie wiem, ale….
K: Ale co?!
H: Jesteś w ciąży…
K: Co!? Jak to?!
H: Jak to, to ty chyba wiesz doskonale…
K: Przestań!
H: No co przestań?! Kasja!
K: To długa historia…
H: Mam czas…
K: Ale ja nie mam ochoty o tym mówić.
H: A znasz chociaż ojca?!
K: Wiesz co, za kogo ty mnie uważasz…
H: Dobra, przesadziłem.
K: Hunter, przepraszam, dziękuję i proszę nie mów nikomu…
H: Dobrze, nie powiem.
K: Aha, i jeszcze jedno strasznie mi kogoś przypominasz…
H: Miałem powiedzieć ci to samo, każdy Twój, krok, gest, ruch, wszystko skądś znam…
K: To na pewno nie jest zbieg okoliczności.
H: Tak, wiem… Wiem, że Cię znam, ale moja pamięć ehh…
K: Hunter, ja muszę już iść, ale obiecuję, że jeszcze o tym porozmawiamy, dobrze?
H: Dobrze, Pa, i powodzenia.
Kasja pobiegła, a ja zastanawiałem się skąd ją znam. Wtedy do groty przyszedł Tor i zapytał.

...Tornado...(14.04)
T: Hej, Hunter! Co tam?
H: Hej, Tor. Coś chcesz?
T: Tak, przyszedłem po zioła dla Arsabell, bo źle się czuje.
H: Okey, zaraz Ci przygotuję odpowiednią mieszankę.
T: Dzięki, Hunter.
H: Spoko.
T: A co się stało Kasji?
H: A o co pytasz?
T: No widziałem jak wybiegła z groty i nie wyglądała na szczęśliwą.
H: Ymm…. Ładną mamy dzisiaj pogodę? No nie?
T: A no ładną, ładne błękitne niebo.
H: Nom.
T: Taa…. A jak tam u Ciebie i Elizy?
H: A bardzo dobrze.
T: Planujecie może źrebaka?
H: A wiesz, zastanawialiśmy się nad tym. Proszę trzymaj to na pewno pomoże Arsabell.
T: Dzięki, Hunter! Miłego dnia życzę!
H: I nawzajem!
Wybiegłem z groty i pokłusowałem do Arsabell.
T: Hejo, kochanie. Mam tu kilka ziółek od Huntera, powiedział że po tym poczujesz się lepiej.
A: Ah.. dzięki Tor. Jesteś kochany. –klacz pocałowała mnie w policzek. A następnie wzięła zioła od Huntera. Po nich poczuła się sennie, więc się położyła. Nie chciałem jej przeszkadzać, więc wyszedłem się przejść. Udałem się nad wodospad, gdzie zauważyłem Emilę. Hmm… w sumie nawet jej nie znam. Podszedłem do niej.
T: Hej, Emila! A ty nie w Lesie Ciszy?  

…Emila…(15.04)
E.Nie mam przerwę.
T.A opiekowałaś się kiedyś Alti i Tifo?
E.Tylko raz.A teraz mam przerwą bo Elekta jest z Teccną.
T.To teraz jaki macie plan?
E.Taraz:
Poniedziałek:Od 10:00 do 14:00 ja - od 14:00 do 18:00 Teccna
Wtorek:Cały bierze Elekta
Środa:Całą biorę ja
Czwartek:Cały bierzę Teccna
Piątek:Od 10:00 do 12:00 Elekta-od 12:00 do 14:00 Teccna-od 14:00 do 16:00 ja
T.Teraz macie jeszcze Teccne.
E.No i fajnie mniej pracy.
T.Masz racje.
E.To ja mam koniec przerwy bo przerwy bo zbliża się 16:00 to ja zamieniam Elektę.Pa
T.Pa
Byłam z Teccną do 20:00.