czwartek, 11 kwietnia 2013

Hunter- Źrebak

Ostatnio dużo myślałem na temat założenia rodziny z moją kochaną Lusią. Więc z samego rana gdy tylko wstaliśmy zacząłem z nią o tym rozmawiać.
L; Witaj moje słoneczko
H; Witaj kochanie
L; Hunti co cię gnębi?
H; A nic.
L; Przecież to słyszę.
H: Nie serio nic naprawdę
L: Hunti przecież jesteśmy parą nie mamy przed sobą tajemnic. Prawda?
H: Prawda.
L: No to powiedz.
H: No ok. Wiesz dużo myślałem o założeniu rodziny i tak sobie pomyślałem że może tą rodzinę założymy. Żebyśmy byli ja, Ty i nasz kochany źrebaczek. Jeśli nie chcesz powiedz.
Lusia skamieniała i przez dłuższy czas nic nie odpowiadała. Zacząłem się o nią martwić bo to trwało trochę długo, a nawet bardzo długo. W tym czasie myślałem czy ona skamieniała ze szczęścia czy ze zdziwienia. W pewnym momencie ocknęła się i powiedziała z uśmiechem na twarzy.

...Eliza...(11.04)
L:Wiesz, Hunter bardzo cię kocham, ale... - tu zrobiłam efektowną pauze a Hunter pobladł - chce mieć dwa źrebaki! Hah. Zwariowałam
H: Ale....e...jak?
L: Nie wiem. Zaraz zobaczymy... i podeszłam do szafki z fiolkami.
H: Dziwnie się zachowujesz....
L: Wiem. Masakra.
H: Lusia?
L: Jestem za bardzo ucieszona, żeby zachowywać się normalnie. Chodź robić ze mną Eliksir. Potem damy go Kasjopeji.
H: Dobra. - zrobiliśmy. - Jak będzie się nazywał?
E: Eliksir Afrodyty. - poszliśmy do Kasjopei. Kasja na widok eliksiru powiedziała:

...Kasjopea...(13.04)
K: Oo, widzę nowy specyfik! Cóż to?
E: Eliksir Afrodyty. Dzięki niemu można urodzić bliźniaki.
K: A czy wy wiecie, że ciąża bliźniacza to ciąża zagrożona i raczej nie powinna być pożądana, przecież jesteście medykami!
H: Kasja, ale o tym też pomyśleliśmy. Zawiera ona specjalne składniki wzmacniające.
K: A no chyba, że tak. Możecie więc poinformować stado o nowym Eliksirze.
E: Dzięki Kasja! Na pewno go kiedyś użyjemy.
K: haha, ja raczej nie.
H: A to czemu?!
K: Bo już dwójeczkę mam.
H: Ehe, dwójeczkę…
K: Hunter!
H: No dobra, my lecimy Paaa.
K: Pa.
Hunter z Elizą wyszli, ja też, bo co miałam sama robić? Pomysłu na Eliksir na razie nie mam, porządek jest. No nie ma co robić- zupełnie. Udałam się do Zatoki Przemyśleń. Zdziwiłam się, bo tym razem nie przywitał mnie Hypnos. Dziwne, bardzo dziwne! Szłam sobie powolnym krokiem i zobaczyłam Aomori.
K: Hej Minam!
A: Ooo, Kasja Cześć!
K: O czym tak intensywnie myślisz młoda? – zapytałam z uśmiechem

...Aomori...(14.04)
M : W zasadzie to nad niczym . Po prostu mi się nudzi i tak tu siedzę . A ty ?
K : Ja jestem tu tylko na .. spacerze .
M : Mhm . Więc skoro obie się nudzimy , może znajdziemy jakieś wspólne zajęcie ?
K : Dobry pomysł .
M : Więc , chodźmy się przejść . Przy okazji porozmawiamy , bo uważam ,że znamy się mało .
K : Dobrze . Też tak uważam .
Poszliśmy więc wzdłuż zatoki . Doszliśmy , do jednej ze skał , i na niej usiedliśmy .
M : Nie wiesz czasem , gdzie jest Hypnos ?
K : Nie , a co ?
M : Nie widziałam go dzisiaj .
K : Ja też nie ..
M : To trochę podejrzane .
K : Prawda , może chodźmy do jego groty sprawdzić co się dzieje ?
M : Masz rację . Chodźmy .
I poszliśmy w stronę groty fioletowego . Gdy weszłam do środka trochę się zdziwiłam . Patrząc na oczy Kasji , też była trochę zdziwiona . Koło Hypnosa siedział 2 królik . Kto to był ? To chyba samica . Tak, na pewno samica .W końcu Kasja się odezwała :
K : Hypnos ..Kto to ?

...Layla...(15.04)
L:Ciiii! Rozmawiają...-powiedziałam szeptem do Kasji
K:Ale to samica?
L:Owszem jest to samica, umówiłam ich na randkę, ma na imię Terra
K:Ahaś
L:No wiesz, żeby nie był samotny :>
K:Jak myślisz będzie króliczek?
L:Małe szanse, ale może
M:Lay, serio?
L:Serio, serio ;)
Wyszłyśmy z Zatoki, było już ciemno, więc poszliśmy jeszcze się trochę popaść.Po tym odprowadziłam Kasję i 
Minam do domu.Zagadałam po drodze Minam:
L:Minam?
M:Słucham?
L:A tak na poważnie, planujesz jakoś spędzić jutro?
M:Raczej nie
L:Aha, to może prześłybyśmy przez Moczary?
M:No co ty, tam jest niebezpiecznie, nie mówiąc już o Zakazanym Lesie...
L:Ale tam są piękne zwierzątka i rzadka roślinność
M:No ok, to jutro gdzie i kiedy się spotykamy?
L:W Kopytnym Lesie ok. godziny 12
M:Spoko. to dobranoc Lay!
L:Dobranoc Minam!
I tak rozeszłyśmy się, każda w inną stronę.Jutro się zobaczy czy to będzie przygoda życia...

Część druga(20.04)
Jutro się zobaczy czy to będzie przygoda życia...
Następnego ranka (którego z resztą nie mogłam się doczekać) poszłam zgodnie z godziną 12 na umówione miejsce.Punktualnie spotkałyśmy się tam razem z Aomori.Przywitałyśmy się:
M:Witaj Lay!
L:Cześć Minam! Gotowa?
M:Zawsze!
I poszłyśmy na mroczne i cuchnące moczary.Gdy tam dotarłyśmy zapytałam Minam:
L:Minam?
M:Tak?
L:A co jeśli się nam coś stanie?
M:Nie panikuj! Masz przecież super zwinność i szybkość, szybko uciekniesz
L:Dzięki Minam, dodałaś mi otuchy
Po 5 sekundach zauważyłam jakiegoś motyla połączonego z gorylem, dziwny widok.
L:Ej, Minam widzisz to?
M:Rzeczywiście
Ukryłyśmy się w czarnych krzakach, co prawda nie pachniały najlepiej, ale bezpieczeństwo jest warte każdej ceny. Gorylo-motyl przytaknął i chyba nas wyczuł.Podszedł bardzo blisko krzaków w którym się ukryłyśmy.I wąchał  ten krzak bardzo długo, nie pisknęłyśmy ani dźwięku ani żadnego słowa.W końcu goryl się odwrócił i poszedł swoją ścieżką.Wyszłyśmy z czarnych krzaków okropnie cuchnące i zszokowane.
L:Jej! Odjazd!
M:No!
I się śmiałyśmy niepowtarzalnym śmiechem.Jednak nie wyczułyśmy innego drapieżnika, który stał za nami, jego warkot stawał się coraz bardziej słyszalny.W końcu go wyczułam i gwałtownie się odwróciłam i krzyknęłam:
L:Minam uciekajmy!
Gdy zaczęłyśmy uciekać ten drapieżnik był jak cień, nieprzewidywalny, tajemniczy i zaczął nas gonić.Niezauważenie Minam zranił ten cień i zaczął ją ciągnąć w głąb moczar.Gdy to zauważyłam natychmiast użyłam całej swojej szybkości i go dogoniłam.
M:Pomocy!!! Layla!!!
L:Biegnę!!
Przy takim rozbiegu jaki osiągnęłąm, pobiłabym koński rekord świata na 100km/h.No mniejsza z tym.Gdy znalazłam się już blisko Minam, skoczyłam na ten cień, rozpłynął się jak mgła, w sumie to się nie dziwię, bo to cień.Podbiegłam szybko do Minam i powiedziałam:
L:Minam!!! Ocknij się!! Słyszysz?!
M:Lay spokojnie nic mi nie jest, to tylko lekkie zadrapanie
L:No nie wygląda mi na takie "lekkie zadrapanie"
Po tym wzięłam Minam na grzbiet i szybko pobiegłam do Kopytnego Lasu, do Leczniczej Groty.Po 20 minutach ostrego i szybkiego galopu dotarłam na miejsce.Eliza widząc to zapytała:
E:Jak to się stało?
L:No więc tak...-I opowiadałam Elizie co do joty.W tym czasie Minam zajmował się Hunter.Czekałam przed grotą bardzo cierpliwie i pomyślałam:
L:-Boże! To wszystko moja wina! Gdyby nie moja propozycja przechadzki nad moczary, napewno do tego by nie doszło-Po 2 godzinach wyszła Minam i powiedziała:
....Aomori...(20.04)
M : Matko kochana.
L: Co? Co się stało?!
M : Nic, mówiłam Ci, że to tylko zwykłe draśnięcie.
L: Na pewno? To wszystko?
M: Tak. To wszystko.
Nie chciałam jej mówić.. Fakt, na Moczarach nic mi się nie stalo. Ale nie w tym sęk. Hunter wykrył u mnie dziwną chorobę. Bałam się, bo jego słowa były stanocze i zimne. Brzmialy tak ; '' Masz gruźlice płuc.''. Gruźlica?.. Jeszcze tego mi brakowało. Bałam się, że umre. Starałam się być dobrej myśli, ale mi to nie wychodziło. Miałam więc podejście takie ; umrę-trudno.
L : To co teraz porobimy?- Zapytała wybudzając mnie z myśli.
M : Chodźmy coś zjeść.
L : Dobra.
Poszłyśmy na łąkę. Zaczęłyśmy jeść soczystą trawę i jabłka leżące już pod drzewem. Niektóre przygnite. W końcu poczułam silny ucisk w gardle. Tak,jakbym się dusiła. Kaszlnęłam kilka razy. Krew oblała trawę. Layla widząc to zapytała:

...Layla...(20.04)
L:Minam wszystko ok?
Nie odpowiedziała tylko się dusiła.Szybko wzięłam ją na grzbiet i popędziłam (no mniej więcej) z prędkością
światła.Co najmniej na połowie mojego grzbietu była krew Aomori.Odłożyłam ją na kamiennym stole i zawołałam wszystkich medyków, wszystkich ze stada.Przyszli wszycy medycy, i zajęli się Minam.
L:Nic jej nie będzie?
H:Może umrzeć
L:O nie!
E:Już spokojnie Lay, wyjdź na świeże powietrze i ochłoń
L:Kiedy ja nie mogę!
E:Spokojnie, to od szoku...
Wkrótce zostałam wyproszona z groty przez Elizę.Nie mogłam tego dłużej cisnąć!Pobiegłam najmocniejszym galopem na jaki mnie było stać w tych kopytach do Arsabell oraz Tornada.Gdy tam dotarłam na szczęście zastałam ich w domu.Mówiłam to ze łzami w oczach.Szybko pobiegli za mną, kopyto w kopyto.Weszli bez słowa do groty.Ja również pomimo zakazu Elizy.Medycy odsunęli się od Minam i potwierdzili moje obawy-Minam ma śmiertelną chorobę!
Szybko wepchnęłam się do Minam i zaczęłam płakać dużymi łzami.Reszta też się wzruszyła.
L:Minam! Nie umieraj! Nie możesz!
M:Nie umieram Lay!
Medycy wyszli i tylko nieliczni zostali.Czuwałam i czuwałam nad moją najlepszą przyjaciółką Aomori.W końcu medycy weszli z powrotem i oznajmili:
H:Minam ma gruźlicę płuc, śmiertelną chorobę
L:Tylko?
E:Tak Lay, to wszystko
L:Echh- westchnęłam
L:Minam, wszystko ok?
M:Tak Lay, nigdy nie miałam takiej wspaniałej najlepszej przyjaciółki jak ty!
L:Miło mi to słyszeć, będę się tobą opiekować najlepiej jak umiem.
Po tym Hunter przekazał mi niezbędne informacje dt, choroby Aomori.
Aomori powiedziała:

...Aomori...(20.04) 
M : Lay, nie musisz się mną przejmować .
L: Muszę.
M: Ehh , jak tam sobie chcesz.
L: Co robimy ?
M : Hmm , może Moczary?
L : Oszalałaś?!
M : Nie, chyba jeszcze nie.
L : Wiesz, że tam ostatnio jest prawie tak niebezpiecznie , jak w Zakazanym lesie. Arse napadli , ciebie ktoś próbował zabić, mało tego ciągle jakieś nowe tajemnice związane z tamtym miejscem.
M : O, daj spokój ! To tylko bagna.
L : No nie wiem ..Ja bym wolała iść do lasu ciszy.
M : Dobra, jak wolisz. Nie chcę się kłócić.
Tak pogalopowałyśmy na miejsce. Tam ujrzałyśmy bawiących się Matta i Dreen. A nad nimi .. gniazdo szerszeni !
M : Patrz Layla ! Szerszenie.

...Layla...(21.04)
L:Ty rzeczywiście
Zobaczyłyśmy źrebaki, lecz oboje utknęli w korzeniu.
M:Nie ja nie mogę na to pozwolić!
L:Minam! Jesteś genialna!
M:No przecież wiem! Ale na jaki wpadłaś pomysł?
 L:Ty masz zmiennokształtność! Więc zmień się w szerszenia i odwróć ich uwagę! A ja wezmę gniazdo i je powiesze na inne drzewo ok?
M:No nie wiem, czy mi zaufają
L:Minam dasz radę!
I w tej chwili gniazdo pod którym były źrebaki poruszyło się tak, jakby chciało spaść.
L:Minam pośpiesz się!
M:Okej, okej
 I Minam zmieniła się w szerszenia i...Udało się! Odwróciła ich uwagę niedźwiedziem buszującym na ich terenie.A ja szybko podbiegłam i wskoczyłam na drzewo i chapsss! Chwyciłam ul i zawieśiłam na inne drzewo rosnące
 naprzeciwko.Uwolniłam źrebaki (wcześniej nie mogłam tego zrobić bo ul by na nich spadł). Wtedy wróciła Minam, już w końskiej postaci.
M:Oo a wy co robicie tak całkiem sami?
D i M:Nie sami za drzewem jest Seba
L:A gdzie opiekun?
D i M i S:Nie wiemy
L:Kurczę, to niemożliwe
I wtedy Aomori powiedziała:

 ..Aomori...(22.04)
M: Powinni być na swoim stanowisku .. Może coś się im stało ? Niee, raczej nie.L: A jeśli ?
M: Nic im nie będzie , mówię Ci. Pewnie odpoczywają w swojej grocie. Komu by się dzisiaj chciało tu siedzieć w takie zimno.?
L : Powinni zabrać małe ze sobą.
M: Oj, oni też chcą odpocząć. Zaprowadźmy je do Valerie.
Klacz skinęła i poszliśmy do Kopytnego Lasu. Tam nad wodospad, gdzie już widać było grotę Valerie. Weszłam nieśmiało do środka
M: Valerie, jesteś ?- Zapytałam.
V: Tak - Odpowiedziała cicho.
Weszłam więc dalej.
L : Znaleźliśmy twoje źrebaki nad gniazdem szerszeni, opiekunowie mają przerwę..
V : O ! Nic im się nie stało ?!
M: Naszczęście w porę to zauważyliśmy.
V: Dzięki.
M : Spoko. Ja już idę.
L: Ja zostanę, chce porozmawiać z Valerie.
M: Dobra,pa. - Powiedziałam wychodząc z jej groty.