niedziela, 7 kwietnia 2013

Kasjopea- Eliksir Potęgi

Teraz kiedy mam już wszystkie składniki do Eliksiru Potęgi w spokoju mogę go zrobić! Wzięłam wszystkie potrzebne składniki i stosowałam zasady z przepisu. Wszystko poszło bardzo dobrze. Gdy czekałam, aż eliksir ostygnie przypomniało mi się, że obiecałam duchom drzewa mocarnego opiekować się ich ogródkiem ! No cóż chyba będę musiała co tydzień tam chodzić i to wszystko ogarniać. Nareszcie mamy Eliksir Potęgi! Mam nadzieję, że się komuś przyda, bo trochę się z nim namęczyłam. Rozmyślałam nad tym, czy by nie zmienić jednej ze swoich mocy na jakąś moc atakującą, ale chyba za bardzo się przywiązałam do tych. Do Turkusowych Źródeł weszła Dea.
K: Dea, kochanie dobrze, że jesteś. To jest nowy Elikisir, służy do zmieniania mocy. Ja muszę iść posprzątać w ogródku, wrócę jutro z samego rana. Wszystko wiesz co jest, zaopiekuj się bratem. Ufam Ci !
D: Oj mamo, czy ty zawsze co chwila musisz gdzieś wybywać?!
K: No widzisz muszę!
D: Nie, nie musisz. Tylko chcesz!
K: Dea, jak się coś obieca to trzeba to zrobić!
D: No niech Ci będzie, Pa mamo!
K: Do jutra.
Pobiegłam, więc na cmentarzysko. Nie zajęło mi to zbyt dużo czasu, bo wiedziałam gdzie mam iść- nie tak jak ostatnio. Kwiaty Amezodu zakwitły, ale wraz z nimi wyrosło mnóstwo chwastów! Wyrwałam je. Nic nie podlewałam, bo ostatnio dużo padało, zrobiłam jeszcze płotek z gałęzi i postanowiłam wracać, ale …. Jednak nie. Jest wcześnie, a powiedziałam, że wrócę rano, więc poszłam do Lasu Śmierci.  Weszłam do Groty Chaosa, który spał jeszcze, więc położyłam się obok. Nagle się obudził
Ch: Przepraszam, kim ty jesteś i co tu robisz!?
K: Dzięki, że mnie pamiętasz- Ogier podszedł i przyjrzał mi się.
Ch: Lukrecja! To ty! Pojawiasz się i znikasz! – Cmoknął mnie w policzek i się przytulił.
K: Stęskniłam się za Tobą!
Ch: Nawet nie wiesz jak bardzo ja za tobą! Lukrecja, kiedy skończy się Twoje znikanie !?
K: Ehh, to trudna sprawa…
Ch: Jakbyś mnie kochała to nie byłaby trudna!
K: Kochała?
Ch: Tak Lukrecjo ja Cię kocham! – Zaskoczył mnie tym bardzo, myślałam, że będzie inaczej, że będziemy się cieszyć sobą, ale pozatym każde będzie miało swoje życie! Cóż miałam odpowiedzieć?
K: Tak, ale to naprawdę trudniejsze niż myślisz. Kiedyś Ci powiem, ale zaufaj mi proszę.
Ch: Ufam Ci, Ufam!- Przytulił mnie.
K: Robi się już ciemno, co robimy
Ch: Mmm, co robimy ?
K: Chaaaos!
Ch: haha, no dobra, spokojnie chodź spać.
K: Spaaać?! No dobra …
Ch: Lukrecja nooo !
K: Jak spać to spać kochanie! I oboje usnęliśmy.

Część druga (08.04.2013)
Obudziłam się, ale postanowiłam, że tym razem nie zniknę bez ostrzeżenia. Skoro powiedział, że mnie kocha nie zrobię mu czegoś takiego. Wyszłam z groty zerwałam mu kilka jabłek, a on się obudził.
K: Witaj Kochanie, mam dla Ciebie śniadanko.
Ch: Lukrecja, moje słoneczko bałem się, że znikniesz!
K: A jednak jestem.
Ch: Kocham Cię! Nie myślałem, że kiedykolwiek to komuś powiem! Ja! Ogier, którego wszyscy uważają za okrutnika bez uczuć, który jest dobry wyłącznie dla swojego stada! Heh, Lukrecjo wywróciłaś mój świat do góry nogami.
K: Przepraszam- odpowiedziałam smutnym głosem.
Ch: Nie, nie przepraszaj, nie masz za co! Jesteś inna niż klacze z mojego stada, gdzie się ukrywałaś nim się poznaliśmy.
K: Chaos, pysiu to naprawdę długa historia…
Ch: Mam czas…
K: Ehh, no dobrze kiedyś zgubiłam się w Zakazanym Lesie. Potem znalazłam 2 źrebaki. Zaadoptowałam je, a teraz mieszkam z nimi kawałek drogi stąd.
Ch: To jeżeli jesteście sami w trójkę nie możecie do nas dołączyć?
K: Nie kochanie. Kyar co prawda jest kary, ale moja córka Dea jest tarantowata… Nie zaakceptowali by jej tu. Sam rozumiesz…
Ch: Tak, to zmienia postać rzeczy, nie psujmy jej młodości.
K: Ty mnie zawsze rozumiesz, zawsze jesteś taki mądry, masz klasę i wgl jesteś idealny!
Ch: Ohh, Kochanie jedynym idealnym stworzeniem jakie znam jesteś Ty.
K: Chaos!
Ch: Tak, kochanie to ja.
K: Chaos Kocham Cię. Chcę Cię tu i teraz!
Ch: Lukrecjo!
K: Tak?
Ch: Nie za szybko?!
K: A słyszałeś o tym by ktoś wygrał z instynktem i naturą?
Ch: Haha. Masz rację. – Zaczął mnie lekko podgryzać wargami.
K: Kocham Cię- wyszeptałam mu do ucha.
Kochaliśmy się. Nie myślałam wtedy o niczym i nikim innym. Cieszyłam i rozkoszowałam się chwilą- jedną z niewielu, gdy byłam naprawdę szczęśliwa. Heh, od czasów Charona nikogo nie miałam, a teraz pojawił się on Chaos, cóż nie mogło stać się inaczej. Po wszystkim odpoczęliśmy chwile i oznajmiłam mu, że muszę iść do dzieci. Czule mnie pożegnał, a ja czym prędzej przybiegłam do Kopytnego Lasu. Tam spotkałam Arse z Torem.
K: Oo, Witajcie moje ulubione zakochańce.
A: Haha, witaj nasz ulubiony druidzie, gdzie to się było?
K: A byłam sprzątać w ogródku, tym co mówiłam o nim jak wróciłam z tej mojej dłuższej wyprawy.
T: I tak długo ci zeszło?
K: No tak jakoś wyszło Torciu, zarósł trochę ten ogródek,wiesz?
T: Aha, aha tak się tłumacz.
K: Tor!
T: No dobra, dobra powiedzmy, że Ci wierze. Może weźmiemy Kyara, Dee, Alteę i Tifo i pójdziemy na taki „rodzinny spacerek” Dzieciaki się pobawią, my pogadamy.
K: Ja jestem za, a ty Arsa?

...Arsabell...(10.04)
A : Hmm , Wiesz możemy iść ..
K : Super to gdzie idziemy ?
T : Może nad wodospad ?
A : Okey .
K : Ok .
Poszliśmy powolnym spacerkiem , nie czułam się dobrze ponieważ całą drogę kasjopea i tor śmiali się .. Nic do mnie nie mówili .. :
K : Haha , nie sądzisz że jest tu pięknie ?
T : Sądze i to bardzo ... :)
A : Mam dość .. Całą drogę nic nie mówicie do mnie , co zapomnieliście że tu jestem ?!
T : Eee .. Nie xd
A : Czy to dla ciebie śmieszne ?!
K : Ja o tobie nie zapomniałam
T : No trochę .
A : Jeśli tak to sami sobie idźcie .. ALTEO !
Al : Tak mamo ?
A : Choć kochanie idziemy ..
Al : Ale chcę zostać jeszcze z Kyarameru Bo wiesz powiem ci na ucho że ja go bardzo kocham ... Ale nie mów mu okey ?
A : Oh .. Kochanie .. Dobrze , możesz go zabrać na spacer .. Ale pod warunkiem że zapytasz się .... Kasjopei .
Al : Okey .. Ciociuuuuu
K : Tak myszko ?
Al : Mogę zabrać Kyarameru na spacer .. ?
K : Jak chcesz ale musisz się go zapytać ..
Al : Dobrze ... Kyarameruu ..?
Ky : No Altii ?
Al : Idziesz ze mną na spacer nad wodospad ?
Ky : Jasne .. A po co ?
Al : Potem ci powiem .. w ciszy sobie powiedziałam (Jak ja go kocham muszę mu to powiedzieć .. )
Poszliśmy gdy doszliśmy stanełam i powiedziałam mu w prost w oczy :
Al : Słuchaj ..
Ky : Yyy .. Tak ?
Al : Podobasz mi się i ... Kocham cię !
Kyar nie wiedział co miał powiedzieć .. :

...Kyarameru.... (10.04)
Ky: Wieeesz, też chciałem Ci to powiedzieć, ale się bałem… Od zawsze mi się podobałaś.
Al: To znaczy, że będziemy razem?
Ky: Tak, jeśli chcesz!
Al: Chcę, chcę, Bardzo chcę! – Rzuciła mi się na szyję.
Ky: Kocham Cię- wyszeptałem jej do ucha.
Al: Ja Ciebie też.
Ky: A wiesz co?
Al: Co kochanie?
Ky: Boję się Twojego taty, to może mu nie mówmy na razie.
Al: Hahaha, mojego taty dlaczego?
Ky: No wiesz, jesteś jego jedyną, kochaną córeczką i noo… wiesz.
Al: Haha, dobra nie filozofuj !
Ky: To co spacerek na Łąkę Miłości.
Al: No pewnie!
I poszliśmy wolnym krokiem rozmawiając o różnych sprawach. W sumie nie rozumiem czemu Tifo i Alti się tak nie lubią… Cały czas ona mówi jaki on jest głupi, a jak się bawię z Tifo to on mówi, jaka to ona jest głupia. Ja z Deą jakoś nigdy się tak nie kłóciliśmy o nic. Kiedy pogrążyliśmy się w rozmowie zobaczyłem wujka Tornado z ciocią Arsą.
Ky: O nie…
Al: Co się stało?
Ky: No ja wiedziałem, że tak będzie…
Al: Yyyy, Cześć mamo, tato.
Ky: Dzień dobry- powiedziałem szczerząc się do nich jak głupi, cóż niezręczna sytuacja.

...Tornado...(11.04)
T: Altea? A co wy tutaj robicie? Przecież to Łąka Miłości?
Al: No tak, tato.
A: No chyba nie chcesz nam powiedzieć …
Al: No właśnie chce! Ja i Kyar jesteśmy razem.
T: Co?!
Kyar wyglądał trochę na przestraszonego.
Al: No co?
T: Młoda panno! Natychmiast wracasz do domu!
Al: Ale tato!?
T: Żadnego ale! Masz dopiero rok!
Al: No i co z tego!
T: Właśnie to!
Al: Mamo! Powiedz coś tacie!
A: Tornado, nie przesadzasz czasem?
T: Wcale nie przesadzam! Może zaraz jeszcze zajdzie w ciąże! Co?
A: Tor!
Al: No właśnie tato!
T: Nie! Natychmiast wracaj do domu!
Al: Tatoooo!
T: Bo zaraz ty również dostaniesz karę i będziesz razem z Typhonem siedzieć w domu!
Al: No dobrze. Przepraszam Kyar. –klacz wróciła ze spuszczoną głową do naszej groty.
T: A ty młody, co masz mi do powiedzenia!?

...Kyarameru...(13.04)

K: Yyy, wujku Tor, bo ja Ją kocham, ale nie martw się wujku, jestem odpowiedzialny i będę się ni opiekował, także spokojnie..
T: Jak ja mam być spokojny, jeśli chodzi o moją jedyną córkę!
K: Wujku, przecież mnie znasz od dziecka, naprawdę możesz mi zaufać.
T: No dobrze, ale pamiętaj- zawsze mam was na oku.
K: Będę pamiętał wujku.
T: A teraz leć za nią, bo rzeczywiście trochę przesadziłem. Możecie zacząć spacer od początku.
K: Dziękuję wujku, jesteś kochany. – uffff, odetchnąłem z ulgą i pobiegłem do Altei. Dogoniłem ją dopiero w grocie. Zupełnie zapłakaną.
A: Idź stąd Kyar, bo mój tata będzie zły- mówiła przez łzy.
K: Spokojnie Alti porozmawiałem z nim jak ogier z ogierem i pozwolił nam nawet wyjść na spacer ponownie.
A: Naprawdę?! Jak to zrobiłeś?!
K: A wiesz, ma się te swoje sposoby kochanie.  To jak, idziemy?!
A: Taaak, tylko mam nadzieję, ze tym razem bez przykrych przygód.
I poszliśmy ponownie tym razem do Lasu Miłości. Chodziliśmy tak chyba do wieczora. Później ją odprowadziłem do rodziców, a sam poszedłem do Turkusowych Źródeł.