sobota, 20 kwietnia 2013

Alhatal- Poznać stado

Dzisiaj obudziłem się i stwierdziłem, że tak naprawdę to tak dobrze nikogo nie znam w naszym stadzie. Postanowiłem, więc poznać kilka koni lepiej. Poszedłem w miejsce gdzie rosną jabłonie, a tam spotkałem klacz. Jakąś młodą, wołali chyba na nią Dea. Chciała zerwać jabłko, ale jej nie wychodziło. Cóż jestem od niej trochę wyższy, więc postanowiłem pomóc. Zerwałem jabłko i dałem jej.
D- Dzień Dobry, Alhatal. Dziękuję.
A- Nie ma za co.
D- Jest, inaczej byłabym głodna.
A- Heh, no dobrze. Długo jesteś w tym stadzie?
D- No tak od urodzenia, czyli ok. rok
A- Aaaa, no to sporo.
D- Nom, a ty?
A- Ja krócej. A ty masz na imię Dea, prawda?
D- Deadia vel Duma, ale tak wołają na mnie Dea.
A- Hehe, bardzo ładnie. Jak nazywa się twoja maść, bo nawet nie wiem, heh.
D- Gniadotarantowata. Twoja chyba Siwa Jabłkowita.
A- Dokładnie. O patrz ktoś idzie, kto to?
D- Typhon, syn Tora i Arsy.
A- A no, tak kojarzę go już.
D- Hej Tifuś!
A- Witaj Typhon!

...Typhon...(21.04)
T: No siemacie!
A: Jestem Alhatal.
T: No to fajnie Alek. Ja Tifo.
A: Jak już to Al, okey?
T: Spoko Alek, wyluzuj.
D: Hehe! Taj, mógłbyś ogarnąć.
T: Ooo, ty no laska! Fajne przezwisko.
D: Hah! A w łeb byś nie chciał?
T: Grozisz mi?
D: Tak, grożę!
T: Ale się boję... aaa?
D: Tak? -wtedy Dea użyła swojej mocy Torturowania Umysłem.
T: Ała, ała ... no dobra, dobra....
D: No, więc bądź grzeczny.
T: Pfy! A mówiłaś, że używasz mocy tylko w ważnych sytuacjach.
D: No, a czy ta nie była ważna?
T: ymm... nie?
D: Jak nie?
T: No, nie eee ...
A: Dobra, uspokójcie się. Dea?
D: Tak?
A: Tak właściwie, co ty mu zrobiłaś?
D: A nic.
T: Jak to nic! Ona mnie torturuje!
A: Torturuje? Niby jak?
T: No, umysłem!
A: Dea? Ty masz moc Torturowania Umysłem?
D: Tak, a co?
A: Nic, po prostu ciekawa zdolność.
D: Heh, wiem. Przydaję się na takiego jednego osobnika.
T: Ej, ej! O kim ty mówisz?

....Deadia vel Duma....(21.04)
D: A taki jeden, karosrokaty, potężny, całkiem przystojny, ale nie znasz go, to po co ja Ci o nim będę mówić.
A: Hahaha, czuję podstęp.
T: Tsaaa, nie no chyba też go kojarzę, czy on czasem nie jest synem jakiejś pary alfa.
D: A właściwie chyba jest, ale nie zachowuje się jakby był.
T: To jak się niby zachowuje?!
D: Jak kilku miesięczny źrebak, ale to w sumie nawet fajne.
A: Hahaha, ja nie wiem co wy bierzecie, ale się tym podzielcie.
D: Wiesz, no młodością się nie lubimy dzielić.
A: Twierdzisz, że nie jestem młody? Mam 4 lata!
T: A to stary zad jesteś.
A: Haha, no jasne, nie powiedział bym!
D: Myślę, że stare zady nie bawią się w pogryzanego berka!
A: Taaaak?! – Alhatal mnie lekko ugryzł, Ganiasz !!!
D: Ałaaa! Taj strzeż się, uścisku moich siekaczy !
Bawiliśmy się tak dłuższy czas. Teraz to naprawdę poczułam się jak kilkumiesięczny źrebak. Wszystkie moje zmartwienia gdzieś odeszły i było tak bezproblemowo. Po tej zabawie wszyscy byliśmy padnięci, więc położyliśmy się pod jakimś drzewem. Tifo nagle zaczął się śmiać, więc zapytałam:
D: Z czego rżysz?

...Typhon...(23.04)

T: Haha! Nie no, bo haha, przypomniało mi się hahha coś ....
D: A co takiego?
T: A nie ważne, hahaha!
D: Gadaj!
T: A ty Alek? Jak długo jesteś w stadzie?
A: A no, nie za długo.
D: Ej, Taj! Z czego się śmiałeś?
T: No to może Cię oprowadzimy? -powiedział do ogiera.
A: Dobry pomysł!
D: Taj! Czy ty mnie słuchasz?!
T: Dea, chodź pokażemy Alkowi nasze tereny!
D: Pfy!
Zaczęliśmy oprowadzać Alhatala po naszych terenach.
T: No to tak! Jesteśmy teraz w Kopytnym Lesie, po prawo masz Moczary. Strasznie tam śmierdzi, więc tam nie idziemy. Po lewo jest Las Marzeń, trochę schizowany jakiś.
A: Schizowany?
D: No tak! Wchodzisz sobie tam i nagle masz halucynacje, oczywiście wszystkie są bardzo fajne. Lubię tam łazić i gadać z tatą.
A: Z tatą?
D: Nom! Ale oczywiście to tylko na niby, ale i tak fajnie.
A: Aha.
T: No! A tam (na południe od Kopytnego Lasu) masz Łąkę Miłości a obok niej po lewej stronie Las. Tam też nie idziemy, bo nudno.
D: Wcale nie, ładnie tam jest.
T: Chyba dla klaczy.
D: Chcesz w łeb?
A: Dobra, dobra nie kłóćcie się!
T: No to chodźmy nad wodospad! -poszliśmy na północ.
D: Po prawo jest Lecznicza Grota, jakbyś był chory czy coś to idziesz do medyków.
A: Aha.
T: No! A po lewo jest łąka, to tam wiesz. -udaliśmy się w jej kierunku. Gdzie spotkaliśmy resztę stada.
D: No widzisz, tutaj se konie jedzą trawkę!
T: No! A na północ masz Las Ciszy, jakbyś lubił źrebaki.
D: A za Lasem jest pracownia mojej mamy i moja chata!
A: Okey, dziękuję wam!
T: Nie ma sprawy! A może chcesz coś jeszcze wiedzieć?
A: Nie dzięki, już pójdę.
T: Okey to pa! Ja również pójdę już do siebie.
D: No to cześć!