Byłam smutna nikt mnie nie kocha wmawiałam sobie.Przyszedł Connor i
spytał co mi jest.Ja odpowiedziałam ,że nic mi nie jest.Wszystko było
dla mnie szare,ponure i bez sensu.Poszłam na łąkę i marzyłam o tym jak
będzie wyglądał mój wymarzony partner.Był on rudy z rozwianą
grzywą.Wtedy przyszedł Connor galopował miał rozwianą grzywę.Wyglądał
jak ogier o ,który marzę.Podeszłam do niego i powiedziałam:
E.Kocham Cię!A ty mnie?
...Connor...
C: Nie znam cię zbyt dobrze... Ale jak chcesz to możemy spędzić razem dzień?
E: Jasne! Oczywiście! - poszliśmy razem na lakę (zwykłą), potem do Kopytnego Lasu i do tam różnych miejsc. Potem ona spytała:
E: To co? Kochasz mnie?
C: Heh. Emilia...no wiesz...podobasz mi się..
E: Naprawdę?! - powiedziała w ekscytacji.
C: Tak, możemy być
E: Jak się cieszę! - i zarzuciła mi się na szyję. Rozpromieniłem się. Jednak naprawdę się cieszę, że mam w końcu kogoś.