Postanowiłem pójść na Moczary. Powód? Chciałem przeżyć przygodę.
Pogalopowałem w tamtą stronę. Dołączył do mnie Venir, a później Eliza. Nie miałem nic przeciwko - w grupie raźniej.
- To jak- po co idziemy? - zapytał Venir
- Po przygodę - odparłem
- A co z Valerie? - spytała klacz
- Zdążę na poród, nie martw się.
Kiedy byliśmy tak w środku Moczarów, usłyszeliśmy głośny ryk.
Instynktownie chciałem obronić najsłabszych, w tym przypadku Elizę.
Venir zrobił to samo. Po chwili na skale zobaczyliśmy wielkiego,
czarnego tygrysa. Eliza zadrżała, a ja i mój towarzysz zaryliśmy kopytem ziemię. Położyłem po sobie uszy.
Tygrys jeszcze raz ryknął i przygotował się do skoku. Skoczył. Eliza
krzyknęła. Musiałem to zrobić. Skoczył pod łapy tygrysa, żeby nie
zaatakował reszty. Zadał mi kilka poważnych ciosów. Venir zwrócił jego
uwagę, żeby zostawił mnie w spokoju. Odbiegł daleko, a za nim biegł
tygrys.
Podbiegła do mnie Eliza.
- Magnum... O matko... - mówiła przez łzy
- Idź... Po... Pomoc... - to były ostatnie słowa jakie udało mi się wymówić.
Od razu odwróciła się i pobiegła galopem. Spojrzałem na swój bok - źle
ze mną było to mało powiedziane... Zamknąłem oczy, zacisnąłem pysk i
położyłem głowę na ziemi. Myślałem, że zasypiam, gdy poczułem czyjś
dotyk. Nie był to dotyk konia, tylko... Ptaka...
Otworzyłem oczy i zobaczyłem siedzącego przede mną... Feniksa.
Myślałem, że mam omamy, jednak to musiało być prawdziwe...
- Kim... Jesteś... - wysapałem, lecz feniks nie odpowiedział. Siedział w
ciszy, patrząc na mnie. Zamknąłem oczy, wiedząc, że nie usłyszę
odpowiedzi. Jednak poczułem na rannym boku coś małego. Otworzyłem oczy.
Feniks opierał głowę o mój bok i... Płakał...
Z każdą łzą czułem się coraz bardziej silny. Mokry płyn przynosił mi
ulgę. W końcu feniks oderwał głowę od mojego ciała, a ja byłem pełen
sił.
- Kim jesteś? - powtórzyłem
- Mam na imię Roxana... - powiedział feniks niebiańskim głosem
- Ale... Jak ty to... - spojrzałem na bok
- Jestem feniksem lodu. Pewnie wiesz, że łzy feniksa działają kojąco?
- Nie... - przyznałem szczerze
- Teraz już wiesz. - powiedziała
Przypomniało mi się coś.
- Venir... - szepnąłem
- Nie bój się o niego, jest bezpieczny - uśmiechnęła się
- Aha... - wstałem - Dziękuję za pomoc... - już miałem odejść, gdy usiadła mi na karku.
- Poczekaj - szepnęła. Spojrzałem na nią.
- Tak?
- Mam dla ciebie prezent... - powiedziała
Nie miałem pojęcia o co chodzi. Po chwili na mojej szyi pojawił się kryształowy flakonik.
- Co to...? - zapytałem
- Są to Łzy Feniksa... - powiedziała i... Znikła
Wiedząc, jak cenną rzecz mam na szyi, pobiegłem do Arsabell. Nie
zastałem jej, więc pobiegłem do Tornada, pokazując mu flakonik z
delikatną zawartością.
1. Łzy uleczają każde rany
2. Dzięki Łzom koń odzyskuje siły
3. Gdy koń zażyje Łzy z łatwością pokona przeciwnika
4. Łez mogą użyć tylko konie, które mają ponad 1 rok.