wtorek, 23 kwietnia 2013

Delgado- Miłość

Był to piękny dzień, słońce mocno grzało jednak wiał miły ciepły wiaterek dzięki czemu temperatura była w sam raz.Wstałem wczesnym rankiem, chyba jako jeden z pierwszych.Poszedłem na łąkę żeby coś zjeść.Moje silne masywne rogi deptały wygryzione wcześniej kępy trawy, grzywa zasłaniała mi prawe oko, ogon falował na wietrze czułem się wspaniale.Opuściłem głowę i zacząłem skubać tę słodką trawkę.Kiedy podniosłem pysk pełen trawy zobaczyłem: zapłakaną, biegnącą Nilsę.
D: Nilsa!!!Stój !!!
Krzyknąłem na cały kopytny las ale ona się nie zatrzymała.Co jej się stało? Czemu płakała? Te pytania mnie dręczyły cały dzień więc poszedłem do niej.
D: Hej Nilsa! Co się stało dziś rano?
N: Hej! Co nic tylko...
Oczy klaczy napełniły się łzami, spuściła głowę i powiedziała...
N: Ja chcę mieć źrebaka!!!
I z całej siły przytuliła się do mnie.Nie wiedziałem tego bo jakbym wiedział to bym powiedział już wcześniej to:
D: Kocham Cię!!! Ja też chcę mieć źrebaka.
N: Co ty orzekasz?
D: Tak ja...czy...zostaniesz moją partnerką?

...Nilsa...(29.04)
N: Ja!?
D: Znaczy nie sory wygłupiłem się strasznie.
N: Nie poczekaj! Morze nie zaraz partnerką ale taki wolny związek, jeśli wiesz o co mi chodzi.
D: No nie do końca.
N: Będziemy razem ale jeśli jakiś inny koń którego pokocham zaproponuje mi partnerstwo będę z nim.A puki co z tobą.Co ty na to?
D: Dobry pomysł, ja myślę że w sumie oboje jesteśmy mimo wszystko nadal wolni.
N: No fakt...to co robimy?
D: Ja nie wiem. O zobacz czy to nie twój kuzyn?
Delgado z daleka dostrzegł mojego łaciatego członka rodziny.Szedł gdzieś akurat i nie widział nas ale nam to bez różnicy.