wtorek, 2 kwietnia 2013

Serafin- Powrót Czarnych Pegazów

Serafin: Elu, ja z Sebascuit'em idziemy nad wodospad. Może pójdziesz z nami?
Elekta: Nie, mam dużo do zrobienia.. Uważajcie na siebie.
Serafin: No to miłego dnia Elekto. Sebascuit, chodź oprowadzę Cię po kopytnym lesie.
Sebascuit: Naprawdę? Super! Chodźmy tato.. Pa pa mamusiu.
Elekta: Pa kochanie.
I Serafin wraz z Sebascuit'em poszli nad wodospad. Sebascuit uwielbiał wyścigi więc powiedział:
Sebascuit: Tato, ścigamy się?! Będę pierwszy! Nie masz ze mną szans!
Serafin: Jasne że tak. To się jeszcze okaże 3, 2 i 1... START!!
I razem pognali w stronę wodospadu nad którym pasły się czarne pegazy, koszmar każdego konia.
Sebascuit: Haha! Wygrałem, mówiłem tato że jestem najlepszy.
Serafin: Masz rację O raju...
Sebascuit: Tato, co się stało?
Serafin: Nic, nic.. Poczekaj tutaj zaraz zerwę Ci jabłko z drzewa.
Black Dragos: Hehe.. Kogo my tu mamy! Pan Serafin i jego synek..
Serafin: Zostawcie mojego syna! Najlepiej będzie jak sobie z tond pójdziecie!! Macie zakaz wstępu do kopytnego lasu!
Black Gorgos: Oj nie bój żaby Serafinku.. Dopiero co impreza się zaczęła!
Black Dragos: Nie martw się zaopiekujemy się twoim syneczkiem kochanym..
Sebascuit: Tato, boje się!! Zabierz mnie z tond!
Serafin: Sebascuit, nie bój się.. Nie daleko pasie się Arsabell.. Powiedz jej że mam kłopoty.. I żeby zaprowadziła Cie do twojej mamy.
Sebascuit: Już lecę!
Nie daleko wodospadu przebywała Arsabell w raz ze swoimi dziećmi. Gdy przyuważyła biegnącego do niej Sebascuit'a.
Arsabell: Co się stało Sebascuit?! Masz kłopoty?
Sebascuit: Proszę o pomoc! Mojego tatę napadły dwa czarne pegazy!
Arsabell: Ojejku.. Tornado!
Tornado: Tak? Co się stało?
Arsabell: Serafina napadły dwa czarne pegazy!!
Tornado: Kochana, zabierz nasze dzieci w bezpieczne miejsce najlepiej by były obserwowane przez stado. A Sebascuit'a zabierz do Elekty. A gdzie jest twój tata?
Sebascuit: Nad wodospadem z tymi głupimi czarnymi pegazami!
Tornado: Nie bój się.. Pomożemy twojemu tacie.
Arsabell zaprowadziła źrebaki na łąkę gdzie były bezpieczne, ponieważ obserwowało je stado. A Sebascuit'a zabrała do Elekty.
Tornado zaś pognał w stronę wodospadu gdzie rzekomo przebywał Serafin w towarzystwie pegazów. Niestety Serafina już tam nie było.
Tornado: Na kopyta mojej babci, gdzie te czarne pegazy mogły go zabrać?!
W tym czasie pegazy zastraszały Serafina:
Black Dragos: Gdzie amulet?!! Gadaj albo twojemu stadu stanie się wielka krzywda!!
Serafin: Jesteście bardzo śmieszni! Jak takie dwa czarne pegazy mogą zrobić krzywdę licznemu stadu?!
Black Gorgos: Mamy liczną rodzinę w Lesie Śmierci, do której należy 100 czarnych pegazów!
Serafin nie wiedział co zrobić, nie chciał przecież zdradzić tajemnicy kopytnego lasu..
Serafin: Zostawcie moje stado w spokoju!
Black Dragos: Zostawimy, zostawimy! Jak tylko powiesz nam gdzie jest amulet kopytnego lasu!
Serafin: Ale ja nie wiem nic o amulecie!
Black Gorgos: Wiesz, wiesz! Każdy koń z kopytnego lasu o nim wie!
Tymczasem u Elekty.
Elekta: Sebascuit, co się stało?!
Sebascuit: Tate porwały dwa czarne pegazy...
Elekta: O jejku! Na pewno boisz się o tatę?
Elekta podeszła i mocno przytuliła zapłakanego Sebascuit'a.
Elekta: Już, już.. Nie płacz skarbie.. Wszystko będzie dobrze.

...Elekta...
Elekta: Już, już.. Nie płacz skarbie.. Wszystko będzie dobrze.
Pobiegłam do Arsabell i reszty stada.Powiedziałam:
E.Arsabell zaopiekujesz się Sebacuitem?
A.Jasne. 
Prześcignęłam samą siebie.Kiedy byłam nad wodospadem nikogo nie było ani Serafina, ani Tornada.Pogalopowałam dalej usłyszałam ciężki stukot kopyt.Pogalopowałam w tamtą stronę zobaczyłam tam Tora.Spytałam:
E.Tor widziałeś gdzie te głupki zabrały Serafina?
T.Nie.Elekta gdzie jest Sebacuit?!
E.Z Arsabell.
Pogalopowaliśmy w stronę Kopytnego Lasu.Nie czując smrodu Mokradeł przegalopowaliśmy przez nie.Zauważyłam dwa czarne pegazy które trzymały Serafina.Tor powiedział:
T.Ela ty leć po strażników Arsabell.
Nic nie mówiąc pogalopowałam.Tam zawołałam:Magnuma,Delagado,Gallardo i Akacje.Nie wyraźnie mówiąc:
E.Dalej galopujcie za mną Serafin został porwany przez czarne pegazy Tor walczy z nimi sam.
Pogalopowaliśmy.Tor próbował paraliżować ale nie miał tyle siły. Delago otoczył je ciemnością.Tor dalej paraliżował wtedy pegazy opuściły Serafina ale same zostały uwięzione.Kiedy wróciliśmy do stada Serafinem zajęli się medycy.Miał tylko parę ran.Poszłam odebrać Sebacuita od Arsabell.Powiedziałam:
E.Dziękuje za pomoc.W sumie to ja powinnam opiekować się źrebakami.
A.Nie masz za co.A co z Serafinem?Żyje?
S.Mamusu tatus zyje plawda?
E.Tak kochanie tatuś żyje.
A.A co z czarnymi pegazami?
E.Zostały wrzucone do bagien poza Kopytnym Lasem.
A.Dobrze to może już się z nimi nie spotkamy.
E.Może.
S.Nie możne na pewno już ich nie zobaczymy.
E.Tak kochanie.
Poszła przytulić się do Serafina.
Byłam tak zmęczona ,że zasnęłam.