niedziela, 5 maja 2013

Elekta-Wiosenny dzień

Był piękny dzień.Dzrawa wypuszczały pąki i miały już zieloniutkie liście ,a pod kopytami tyle kwiatków ,że nie moż na przejśc ,żeby nie nadepnąć.Postanowiłam pójść z Cesią i Cassandrą na spacer.
Cas.Ceso!
Cel.Nie bo Cesa!
E.Dziewczynki nie kłóćcie się!
Cas i Cel.Dobze mamusu pzeplasamy.
E.Dobrze.
Obie klaczki przytóliły się do mnie.Przygalopował zdyszany Serafin:
S.Idziecie na łąkę?
E.Ja nie ,a wy dziewczynki?
Cel.La nie.
Ces.Ia tak.
E.To chodżmy Celinko.
Cel.Dobze.
Każdy poszedł w swoją stronę ,a ja i Celinka w stronę moczar.Weszłyśmy tak ,żeby listek pod kopytami nie szelestną ale i tak po długim rozglądiwaniu się niczego nie zobaczyłyśmy.Poszłyśmy do Serafina i Cassandry ,żeby zjeść obiad.

...Serafin...(14.05)
S: O Elu dobrze że jesteście.
E: Co się stało ?
S: Nie nic. Tylko zjedzmy obiad. Potem chcę was zabrać w jedno przepiękne miejsce.
Cel.: Naprawde tatusiu?
S: Tak Celinko. Ale zjedzmy byście miały siły by tam pujść.
Cas.: Cy to daleko ?
S: Nie to jest zaraz za łąką.
E: Ciekawe co to będzie. A gdzie Seba ?
S: Rozmawia z Typhonem. Mówił że przyjdzie ale widać się spóźnia.
W oddali biegł do nas Seba.
Seb.: Przepraszam za spóźnienie.
E: Nic nie szkodzi.
Cas. i Cel. : Sebascuit!
Celina i Cassandra przytuliły się do Seby.
Seb.: Cześć siostrzyczki.
Kiedy zjedliśmy już obiad Serafin zabrał nas w to miejsce które chciał nam pokazać. Za łąką zobaczylimy cudowne miejsce. Łąka maków. Miejsce to nas zaczarowało. Trawa była taka soczysta i pyszna że trudno było sieod niej oderwać. Maki najbardziej urodzajne ze wszystkich.
E: Serafin ale tutaj pięknie!
S: Bardzo.
Cel.: Cy mozemy z Casandrą sie pobawić?
E: Tak. Bawcie się ile wam dusza zapragnie.
Przesiedzieliśmy całe popołudnie na tym cudownym miejscu. Potem wróciliśmy do stada.