czwartek, 23 maja 2013

Auring- Pegazy? Znowu?

Postanowiłam trochę po galopować. Nagle natknęłam się na Rixa.
A: Hej.
R: Czego?
A: Weź się.. Ja do ciebie z miłą wieścią a ty co mnie z mordą.
R: A wiesz mało mnie obchodzi ta twoja "miła wieść".
A: Zamknij się!
R: Uważaj sobie!
A: Bo co?! Zasypiesz mnie tymi swoimi odzywkami?
R: Zaraz poleci krew!
A: Dobra mam dosyć! - i wepchnęłam Rixa do wody - Ojej przepraszam najmocniej.
R: Ty mała wredna klaczo! Jak cię dopadnę!
A: Słuchaj Rix, ogranicz tę swoją wredną osobowość bo zostaniesz sam.
R: Wolał bym zostać sam niż gadać z tobą.
A: Pfy!
I odeszłam od Rixa. Nie zamierzałam z nim gadać. Jeżeli znowu miał by mnie oczerniać. Potem spotkałam Aristę.
Ar.: Hej Aur!
A: Hej Aris.
Ar.: Może się przejdziemy?
A: Jasne.
Ar: Co tam?
A: A spoko, jakoś leci. A u ciebie?
Ar: Dobrze.
Przegadałam z nią prawie całe 2 godziny. Potem wróciliśmy do stada. Ja postanowiłam zajrzeć jeszcze nad wodospad by się napić. Ale pegazy widać mnie szukały. Przeszkoliłam się teraz umiem torturowanie umysłem.
(Pegaz1): Hej znowu oślico! Hehe!
A: Jeszcze słowo a naprawdę przerobie cię na pasztet!
(Pegaz1): Ale słodka! Uwielbiam wkurzone klacze!
Ignorowałam ich i po cwałowałam do stada.
(Pegaz2): Ej gdzie idziesz? No co ty nie zostaniesz młoda?
A: Jakoś nie mam ochoty.
(Pegaz3): Uuu.. Jest uprzejma.. Hehe!
(Pegaz2): Szef cię szuka! Chyba wpadłaś mu w oko.
A: Dajcie mi spokój.
(Pegaz1): Robimy to co szef nam karze.
Postanowiłam wykorzystać moje torturowanie umysłem. Pegazy poczuły ostry ból. Ja uciekłam gdy byłam już daleko pegazy przestały czuć ból. Ale było już za późno by mnie złapały.