Szłam sobie i było mi smutno z powodu Tora...
DN: Hej, kochanie gdzie byłaś!
E: W dup...Och, przepraszam zasiedziałam się a chciałam być jeszcze na pożegnaniu Tornada. Byłeś tam?
DN: Wariatka! Ta Iris powinna umrzeć!
E: pffy... Co zrobiłeś Iris?
DN: Nic. Zwyczajna zakładniczka. A i... źrebak potem Arsabell.
E: Co?! - zaczęłam się cofać bo ogier chciał na mnie wskoczyć. No i wskoczył. Tym razem bolało okropnie.
E: Czyli masz zamiar....oj...
DN: Jesteś taka dziecinna! Szkoda, że taka młoda a tyle przeżyła...
E: No nie mów, że chcesz mnie zabić!
DN: Zgadłaś! Życie dużo cię nauczyło.... Może dotrzesz do swojego Tornada co?
E: On nie jest mój! On jest Arsabell!
DN: Teraz Arsabell jest moja! - mignęła mi z oddali postać Elekty ale zaraz znikła. Zasmuciłam się.
E: De Niro...możesz ze mnie zejść? - wyszeptałam.
DN: No... tak chyba wystarczy... - zszedł. Zobaczyłam w oddali inne
konie ze stada. Były w kręgu naokoło De Nira i mnie. Nagle błysnęło i
zauważyłam efekt działania z 50 mocy naraz. Sparaliżowało De Nira.
Zauważyłam, że Connor szaleńczo skacze po drzewach.Potem zobaczyłam, że
De Niro powoli się podnosi i przeraziłam się. Ale to Connor po prostu
przywiązał ogiera do drzewa. Patrzyłam na ten krąg. Byli tam wszyscy ze
stada, Aomori miała na głowie Kruka i już wiedziałam co się stało:
Aomori była ślepa. Nad końmi były duchy: Tornado, Leokarda, Duch Lisek i
Hypnos.
~~~~
Podeszłam do Tornada i powiedziałam:
E: Chyba przechodzę do historii nie? - uśmiechnęłam się.
T: No jasne! - uśmiechnął się.
Popatrzyłam na De Nira był półżywy, zobaczyłam, że dusza De Niro wylatuje mu z ciała.
L: Nie przejmuj się zasłużył sobie na to.
E: Nie! - zrobiłam przerażoną minę - Jest mi go żal! - Dusza powróciła do De Nira. Podbiegł do mnie Hunter:
H: Luśka! Zrobię ci badania! - wyszło mi, że nie mam źrebaka. Hunter
odbiegł. Zobaczyłam ,.że De Niro się przebudza i rozrywa liny.
DN: Ale Lusia, tutaj wszyscy są głupi! - rzuca się na mnie i wnika we
mnie duszą próbując moją duszę wypchnąć. Zobaczyłam, że Tornado rzuca
się na De Niro. Potem to już nic nie widziałam. Byłam w czymś białym,
był tam też Tornado:
E: Gdzie ja jestem?!
T: W portalu między Zaczarowaną Łąką a niebem.
E: Co ja tu robię?!
T: Na razie stoisz. Poczekaj chwilę. - znowu zemdlałam i na powrót
znalazłam się w rzeczywistości. De Niro Walczył z Tornadem. Przyszła
Arsabell.
A: No proszę...Tor walczy bardziej o ciebie niż o mnie.
E: Wiesz dlaczego? Dlatego, że ty Alfo nie ocierasz się o śmierć.
Tornado wygrał, ale dlatego, że De Niro wrócił do ciała. Tornado powiedział:
T: Chodź ze mną. - znowu pojawiłam się w portalu.
T: Słuchaj, Eliza. Zależy teraz wszystko od ciebie. Nie mam siły
walczyć. Uratuj moją Arsabell... - wróciłam do rzeczywistości wtedy
kiedy De Niro wnikał w Arsabell. Wypchnęłam go, wywrócił się będąc w
ciele. Prawie nie żył... Pojawił się Tornado:
T: Proszę Lusia, nie użwaj mocy danej prze Łzy Boginu. Nie wychodź ze
swojego ciała. Możesz do niego już nie powrócić - przytulił się do mnie.
Czułam tak jagby on żył.
A: Tor! Co to było? Mam wrażenie, że zakochujesz się w Lusi.
~~~~
T: Ja nie żyje. To nie możliwe. Lusia uratowała ci życie. - Arsabell zamilkła.
Skądś wyzionął jakiś dziwny duch: Był koniem to prawda, ale miał trzy rogi.
Duch: Mam kogoś pozbawić...Mmmm...De Niro, ale przykro... - duch zaczął wysysać duszę De Nira i znikł.
Pojawiły się Czarne Pegazy
C: Coś się stało Kasjopeji?!
E: Nie! Już pio wszystkim. Teraz De Niro zmarł.
C: Kto? - spytał się, ale zaraz pobiegł do Kasji.