sobota, 25 maja 2013

Vanessa- No i kolejna pełnia

Tsa... Kolejna pełnia... Już w czasie dnia poszłam do lasu, żeby się ukryć. Szła ze mną oczywiście Tenebris - moja kochana Tenebris. Moja Bris stała się już większa - nie była dorosła, jednak kociątkiem też nie była. Można powiedzieć, była buntującą się nastolatką. Dlaczego buntującą? Cóż... Można powiedzieć, że dzięki niej jestem stałym klientem medyków.
Kiedy księżyc się pojawił, Bris jednym ruchem rozerwała mi opaskę.
V: Ej! To kolejna w tym tygodniu! - krzyknęłam. Tenebris warknęła, poirytowana.
V: Ehh... Skoro masz na mnie focha, wracaj do groty. Nie muszę ciebie mieć przy sobie, w nocy sobie poradzę. Rano przyjdzie po mnie Magnum, więc możesz śmiało iść.
Jednak nie ruszyła tyłka. Jak ona mnie lubi denerwować...
Położyłam się na polance, w promieniach księżyca. Nie zasnęłam, bo nie chciałam. Tenebris, nadal obrażona, położyła się na jakiejś gałęzi, nad ziemią, specjalnie spuszczając ogon, aby nim majtać po moich chrapach. Kichałam i prychałam tak głośno, że nietoperze wzleciały do nieba.
W końcu miałam dojść i postanowiłam pójść na spacer, oczywiście daleko od innych koni. Jednak nie poszczęściło mi się, gdyż spotkałam Huntera.
V: Co ty tu robisz, leszczu? - warknęłam. Ogier się przede mną ukłonił naprawdę nisko.
V: Spadaj, to mój teren
H: Nie, to teren A... Arsabell... - wyjąkał
Prychnęłam.
V: Arsabell, wielka mi Arsabell. Daj mi ją tutaj, to po pięciu minutach to będzie mój teren.
H: Nikt nigdy nie pokonał Arsabell
V: Będę pierwsza i ostatnia. Nie dożyje drugiego pojedynku. A teraz sio stąd, knypku. - do mojego rozmiaru był naprawdę mały
H: Nie! To nie jest twój teren, więc nie możesz mi rozkazywać!
V: Mówiłeś coś? - spojrzałam mu prosto w oczy. W odbiciu jego obrzydliwych gał, zobaczyłam, że moje własne ślepia błyszczały szkarłatem.
H: Ni... Nie... - wyjąkał, przestraszony
V: Więc rusz śmierdzący zadek, durniu! - kopnęłam go w zad - Bo ci pomogę - warknęłam
H: Prze... Przepraszam... - teraz szczękał zębami ze strachu. Tchórz.
Zrobiłam zamach, jakbym chciała się na niego rzucić, a ten uciekł.

Resztę nocy spędziłam w samotności, a rano wróciłam do Magnuma. Jednak zastałam tam też jego nową partnerkę - Auring. Z jego informacji była piękną klaczą, więc też tak myślałam. Może przyjrzę jej się w nocy...