Tsa... Kolejna pełnia... Już w czasie dnia poszłam do lasu, żeby się
ukryć. Szła ze mną oczywiście Tenebris - moja kochana Tenebris. Moja
Bris stała się już większa - nie była dorosła, jednak kociątkiem też nie
była. Można powiedzieć, była buntującą się nastolatką. Dlaczego
buntującą? Cóż... Można powiedzieć, że dzięki niej jestem stałym
klientem medyków.
Kiedy księżyc się pojawił, Bris jednym ruchem rozerwała mi opaskę.
V: Ej! To kolejna w tym tygodniu! - krzyknęłam. Tenebris warknęła, poirytowana.
V:
Ehh... Skoro masz na mnie focha, wracaj do groty. Nie muszę ciebie mieć
przy sobie, w nocy sobie poradzę. Rano przyjdzie po mnie Magnum, więc
możesz śmiało iść.
Jednak nie ruszyła tyłka. Jak ona mnie lubi denerwować...
Położyłam
się na polance, w promieniach księżyca. Nie zasnęłam, bo nie chciałam.
Tenebris, nadal obrażona, położyła się na jakiejś gałęzi, nad ziemią,
specjalnie spuszczając ogon, aby nim majtać po moich chrapach. Kichałam i
prychałam tak głośno, że nietoperze wzleciały do nieba.
W końcu
miałam dojść i postanowiłam pójść na spacer, oczywiście daleko od innych
koni. Jednak nie poszczęściło mi się, gdyż spotkałam Huntera.
V: Co ty tu robisz, leszczu? - warknęłam. Ogier się przede mną ukłonił naprawdę nisko.
V: Spadaj, to mój teren
H: Nie, to teren A... Arsabell... - wyjąkał
Prychnęłam.
V: Arsabell, wielka mi Arsabell. Daj mi ją tutaj, to po pięciu minutach to będzie mój teren.
H: Nikt nigdy nie pokonał Arsabell
V: Będę pierwsza i ostatnia. Nie dożyje drugiego pojedynku. A teraz sio stąd, knypku. - do mojego rozmiaru był naprawdę mały
H: Nie! To nie jest twój teren, więc nie możesz mi rozkazywać!
V:
Mówiłeś coś? - spojrzałam mu prosto w oczy. W odbiciu jego obrzydliwych
gał, zobaczyłam, że moje własne ślepia błyszczały szkarłatem.
H: Ni... Nie... - wyjąkał, przestraszony
V: Więc rusz śmierdzący zadek, durniu! - kopnęłam go w zad - Bo ci pomogę - warknęłam
H: Prze... Przepraszam... - teraz szczękał zębami ze strachu. Tchórz.
Zrobiłam zamach, jakbym chciała się na niego rzucić, a ten uciekł.
Resztę
nocy spędziłam w samotności, a rano wróciłam do Magnuma. Jednak
zastałam tam też jego nową partnerkę - Auring. Z jego informacji była
piękną klaczą, więc też tak myślałam. Może przyjrzę jej się w nocy...