wtorek, 21 maja 2013

Auring- Gdzie ja jestem?

Gdy się obudziłam jakiś ptak krążył nad moją głową. Zaczęłam nią potrząsać ale ptak nadal nie dawał mi spokoju. Potem wybiegłam z groty, ale ptak był tak uparty że nie spuszczał ze mnie oka. Pod galopował do mnie Serafin. Pomyślałam "Ohh .. Znów da mi spore kazanie".
S: Aur co ty wyczyniasz? Oszalałaś do reszty?
A: Nie tylko ten ptak idiota nie chcę mnie zostawić.
S: Wow.. Masz fana. - uśmiechnął się szeroko
A: O bardzo śmieszne! A teraz pomóż mi go wygonić.
S: Ok. Już.
A: Dzięki. Idziesz ze mną nad wodospad.
S: Lepiej tam nie idź.
A: Yyy.. Dlaczego? W końcu to wodospad, nie?
S: Tam są czarne pegazy z pegaziego rodu.
A: I co z tego?
S: No i to z tego że mogą cię zabić!
A: Oj Serafin ktoś tu zjadł za dużo trawy przed snem. - zaśmiałam się
S: Nie! Słuchaj mnie bo jestem twoim starszym bratem! Wiem co mówię bo jestem w tym stadzie dłużej.
A: Idę i tak ! A ty nie wciskaj mi kitu. Ja się nie boje tych "czarnych pegazów". Na razie !
S: Auring!
Nie posłuchałam swojego brata. Ja zawsze robię po swojemu i nie chcę być pouczana. Po galopowałam nad wodospad tam były czarne pegazy. Przeszłam obok nich nie zwracając na nich uwagi. Jeden kopnął mnie w zad gdzie miałam ranę. Wpadłam do wody. Za czeli się ze mnie głośno śmiać.
A: Chcecie zbierać swoje zęby z ziemi?! Bo jak ja was kopnę dolecicie z tond aż do ameryki!
(Pegaz): Bo się boję!
A: Zaraz się będziesz bać!
(Pegaz 2): Bo co nam zrobisz ?
A: Sami się dowiecie na glebie!
Pegazy zaczęły się śmiać. Postanowiłam nie zwracać na nich uwagi. Napiłam się a potem pobiegłam do stada ale jeden z pegazów zatarasował mi drogę.
A: Posuń się!
(Pegaz 3): Nie.
Kopnęłam go z całej siły ale on niczego nie poczuł.
(Pegaz 3): Ja mogę mieć wszystkie klacze ! Nawet ciebie. Więc jak mówię zostań to masz nigdzie nie iść, rozumiesz?!
Pegazy gdzieś mnie zabrały. Próbowałam uciec ale na marne. Gdzie dotarłam były prawie same ogiery. Bardzo mało klaczy. Przywiązali mi na szyję sznurek i prowadzili mnie. Ja skłoniłam głowę i się nie odzywałam. Po raz pierwszy moja siła zawiodła..

~~~~
W myślach uznałam że nie będę bezczynnie czekać aż mnie zabiją. Postanowiłam działać. Zaczęłam wierzgać. Kopać itp. Z trudem ponieważ sznur był bardzo ostry i miałam po nim ślady w postaci ran. Lała mi się krew nie wiedziałam co mam robić. Oddychałam głęboko. A jeden z pegazów podszedł do mnie.
Chaos: Kim jest ta klacz?!! - odpowiedział potężnie i groźnie.
(Pegaz): Szefie to klacz z tego kopytnego ciosu czy jakoś tak..
Chaos: Z kopytnego lasu głupcze! A ty klaczo kim że jesteś?
A: Po co ci to wiedzieć. - mruknęłam. A przy tym ogier coraz bardziej się denerwował.
Chaos: Ty wiesz z kim zadzierasz?!
A: Może mnie puścicie i każdy pójdzie w swoją stronę?! Bo ja nie mam zamiaru tutaj być!
Chaos: To ode mnie zależy kiedy z tond pójdziesz! Jak mi tak dalej pyskować będziesz to cię zabije!
A: Pff..
Chaos: Zabierzcie ją do lochu!
A: Nie! Zabierajcie kopyta ode mnie!
Pegazy zabrały mnie do ciemnej groty zwanej loch gdzie nie posłuszne konie odbywały karę. Spojrzałam przez kraty. Ze smutkiem zastanawiałam się co robi w tej chwili moje stado.. Robi się ciemno może mnie szukają a może się cieszą że mnie nie ma.. Miałam żal do siebie że nie posłuchałam Serafina.
**tymczasem w stadzie**
S: Elu wież może gdzie jest Auring?
E: Nie, nie widziałam jej od rana.
S: Aha.. Bo wiesz zniknęła. O nie!
E: Serafin co się stało?!
S: Przypomniało mi się że poszła nad wodospad gdzie były w tym czasie pegazy.
E: Co?! Nie zatrzymałeś jej?
S: Próbowałem ale ona jest tak uparta.. I nie dała się zatrzymać. Lecę do Arsy.
Ogier pognał do Arsy.
S: Arsa!
Ar.: Serafin co się stało?
S: Auring porwały pegazy!
Ar.: Ale przecież zostały pokonane.
S: Widocznie nie. Pomóżmy jej! Oni ją zabiją!
Ar.: Okey. Poczekaj zbiorę grupę. Poszukamy jej. Nie martw się.
Gdy Arsabell zebrała grupę pobiegli nad wodospad. Tam nikogo nie było.
Ar.: Jesteś pewny że poszła nad wodospad?
S: Tak. Porwali ją.
**u pegazów**
Nagle podszedł do mnie pegaz.
N: Auring?!
A: My się znamy?
N: Natifo. Nie pamiętasz mnie?
A: Aha! Pomożesz mi uciec z tego bagna?
N: Spróbuje ale jak dowie się szef to mnie zabije.
A: Pomóż.
N: No dobrze.
Ogier powoli otworzył drzwi od groty a ja z niej wyszłam.
N: Tylko cicho. Okey?
Kiwnęłam. A potem uciekłam. Udało mi się wydostać z Lasu Śmierci. Potem dotarłam do stada.
S: Aur?!
A: Tak ja.
S: Jak udało ci się uciec?
A: Długo by opowiadać. Jutro ci opowiem a teraz chodźmy spać bo jest późno.