sobota, 25 maja 2013

Layla-Pełnia Księżyca cz.3

Po miesiącu nastąpiła kolejna pełnia księżyca.Byłam bardzo przestraszona, i ciekawa pełni.Wtedy czułam się o wiele potężniejsza i silniejsza! Wyszłam z mojej groty.Wdychałam świeże powietrze od niedawno padającego deszczu.Stałam na wilgotnej szmaragdowej trawce.Nagle poczułam mrowienie, które przechodziło od kopyt po sam łeb.Potem jak mnie unoszą kolorowe gwiazdki.W końcu stałam na ziemi,
ale nie na czterech kopytach, na dwóch nogach! Pędzikiem pobiegłam do wodospadu.I ujrzałam...ujrzałam
kobietę, a raczej dziewczynę.
Zaczęłam w to nie wierzyć, ale nie pozwalało mi to spokojnie myśleć.Później po jakimś czasie powoli jak ślimak, wierzyłam w swoją postać.Zastanawiałam się dokąd iść, aż nagle coś na moich plecach zaczęło dziwnie wibrować.Wyjęłam z kołczanu dziwny pozłacany miecz.Zdawał się błyszczeć w świetle księżyca.
Wtem przyszła Arsabell.Szybko schowałam się za pobliskim drzewem.Niezauważona postanowiłam wyjść.Arsa najwyraźniej mnie wyczuła.Gwałtownie się odwróciła i wbiła we mnie swój niemiłosierny wzrok.
Zaczęła mnie oślepiać.Padłam na ziemię zasłaniając oczy.Z niewiadomego mi powodu stałam się niewidzialna do wszystkich oczu, nawet duchów.Zdziwiona Arsabell przestała.I powiedziała:
A:Gdzie jesteś?!
L:Arsa, uspokój się, to ja...
A:Kto?! Robaczek świętojański?!
L:Nie-tu się zaśmiałam-to ja Layla
A:Że co proszę?!
L:Layla
A:Niemożliwe, pokaż się!
I się stałam widzialna.Arsa nie dowierzała własnym oczom.I opowiedziałam jej całą historię całej sytuacji.Arsa powiedziała:
A:Ok, Lay, teraz musimy cię jakoś ukryć, czy coś
L:Nie spokojnie, mogę stać na straży
A:Nie to zbyt ryzykowne!
L:Co ja teraz zrobię?!
A:Nie mam nawet zielonego pojęcia-odpowiedziała zrezygnowana
L:Aha, w takim razie udam się albo do groty Roux'a albo na górę Rennę
A:Zrób jak uważasz, dobranoc!
L:Dobranoc!
I udałam się do Roux'a.Na miejscu na początku mnie nie poznał, lecz po jakimś czasie:
L:...No i się stałam niewidzialna!
R:No widzisz to co ci mówiłem ostatniej wizyty, będziesz się zmieniać co każdą pełnię w inną postać i będziesz mieć zupełnie inne moce
L:Teraz ci wierzę hehe!
L:Ej, Roux??
R:Da?
L:Zdołam pokonać tego tygrysa co mnie zaatakował ostatniej pełni księżyca??
R:Erouxa?
L:Oha
R:Lay, jego się nie da pokonać!
L:A już myślałam, że tak
R:Chyba, że innej pełni, wtedy kiedy zmienisz się w uni-pega
L:Heh, wiesz co ja już będę lecieć, dzięki za gościnę!
R:Baj!
L:Pa!
Nastał ranek poczułam znane mi już uczucie.I zamieniłam się z powrotem w konia.Nastąpił koniec mojej dotychczasowej zamiany.Wróciłam do groty, zamyślona i zmęczona tym wszystkim, głównie przemianą...

CDN