I.Witaj Kasju!-zawolalam do klaczy ktora natychmiastowo odwrocila glowe w moje strone.-Czy masz,moze przy sobie Lzy Nestora i Napoj Brutusa?
K.Witaj Iris.-powiedziala.-Tak zawsze mam zapasowe eliksiry.Potrzebujesz ich?
I.Tak,bardzo.Moglabym je dostac?-zapytalam z nadzieja.
K.Alez oczywiscie,ze tak.-usmiechnela sie.-Prosze.
I.Dziekuje.-i pobieglam w strone wodospadu.Najpierw wypilam Lzy Nestora a pozniej Napoj Brutusa.
Po chwili zauwazyl mnie Taj.
...Typhon...(08.05)
T: Hej? Znamy się?
I: To ja! Iris!
T: Iris?
I: Tak!
T: Ale ślicznie wyglądasz! I jesteś nieco wyższa.
I: Użyłam Łez Nestora i napoju Brutusa.
T: Jejku! Nie mogę się na Ciebie napatrzeć.
I: Oj przestań!
T: Idziemy poszukać mojego taty?
I: Hmm... po co?
T: Muszę się go o coś spytać.
I: Okey.
I pokłusowaliśmy w stronę łąki, pytaliśmy wszystkich, ale nikt nie widział mojego taty. Potem pobiegliśmy do Lasu Ciszy, Turkusowych Źródeł, do medyków, na łąkę i do miłości nawet na moczary! Byliśmy już wszędzie!
T: Hmm... gdzie on może być? Jak myślisz?
....Iris...(08.05)
I.Tez nie wiem,ale od mojej mamy uslyszalam ze ostatnio byl na Moczarach..i to w nocy.-i spojrzalam przerazona na Taja.-Taj,rusz glowa!
-Skoro w nocy,z moczarow mozna dojsc niechcacy do Zakazanego Lasu..to...
T. Nie,pewnie tam nie wszedl.A gdyby tak,to obronil by sie mocami.
I. No skoro tak uwazasz..-popatrzylam na ogiera.-Mozliwe,jest i to ze zostal u Abarisa...
T. No wlasnie..-popatrzyl na mnie.- Sprawdzimy?
I.Okej.-i zaczelismy biec.
Zajelo nam to troche duzo czasu bo bylismy w najdalej posadzonym terenie od Moczarow gdy dobieglismy,Taj sie zatrzymal i zapukal.
Drzwi otworzyl nam pewien rys.
T.Witaj Rysiu.Jestem synem Tornada z Kopytnego Lasu.Czy mozemy pomowic z Abarisem?
R.Oczywisssssscie.-syknal wydluzajac ''s''
...Typhon...(08.05)
Weszliśmy do środka. I szliśmy pięknie ozdobionym korytarzem aż w końcu doszliśmy do pięknej dużej komnaty w której znajdował się pozłacany tron a na nim Abaris.
A: Witajcie! Kim jesteście?
T: Ja jestem Taj a to jest Iris.
A: Dużo mi to nie mówi.
T: Jestem synem Tornado.
A: Ah... Tornado! Co u niego?
T: No właśnie chciałem zapytać o to samo.
A: To nie wrócił do domu?
T: To on nie został na noc?
A: Tor upierał się, że musi wrócić do domu i poszedł w nocy. Potem przyszła Arsabell. Myślałem, że już wrócił.
T: Co? Czemu mama mi nic nie powiedziała!
I: W sumie Taj, to jej nie pytaliśmy.
T: Masz rację Iris.
I: Więc co teraz?
T: Może pójdziemy go poszukać?
A: Lepiej wracajcie do domu. Jeszcze wam się coś stanie i znów Arsa będzie miała do mnie pretensje.
T: Ale mój tata?
A: Wyślę strażników, żeby go poszukali. Wracajcie już!
I: Chodź Taj, idziemy!
T: No dobrze.
I poszliśmy. Kiedy wracaliśmy do naszego stada spytałem Iris:
T: Jak myślisz? Nic mu nie jest?
...Iris...(08.05)
I.Mam nadzieje..bo wiesz..na Moczarach ostatnio jest prawie tak niebezpiecznie jak w Zakazanym Lesie..-usmiechnelam sie slabo,chcialam bo pocieszyc ale nie wiedzialam jak...-Ale ma moc,pewnie nic mu nie jest.Taj nie musisz sie martwic...wkrotce na pewno sie znajdzie.