poniedziałek, 20 maja 2013

Matthew- Miłość od pierwszego wejrzenia


Chodziłem po lesie, nudząc się. Myślałem o Vanessie i jej przygodach. Naprawdę, miała ekstra przygody... Mże i ja wyruszę na wyprawę?
Gdy tak myślałem, wpadła na mnie jakaś klacz. Nie byłem specjalnie nią przejęty, nawet na nią nie spojrzałem.
Mx: Przepraszam... Niezdara ze mnę... - powiedziała jedwabistym głosem - Jestem Morfix
Gwałtownie podniosłem głowę i spojrzałem na nią. Nagle serce mi zaczęło mocniej bić, a w brzuchu zaczęły latać motylki. Klacz była najcudowniejszą, najpiękniejszą klaczą, wręcz boską.
Mt: Spo... Spoko... - wymamrotałem - Matthew...
Mx: Nie jesteś na mnie zły? - przekręciła głowę.
Mt: Nie... Skąd...
Powiał delikatny wiatr. Jej grzywa powiała na podmuchu, dzięki czemu wyglądała jeszcze piękniej.
Mx: Spoko... To ja już może pójdę... - zaczęła powoli odchodzić. Podbiegłem do niej tak szybko, jakbym walczył o życie.
Mt: Pójdziesz ze mną na spacer?
Mx: Amm... SPOKO - Uśmiechnęła się szeroko
Poszliśmy na Łąkę Miłości, później do Lasu Miłości. Cały czas gadaliśmy, a sam starałem się utrzymać miłą atmosferę. Pod koniec stałem się romantyczny i odważyłem się zapytać:
Mt: Morfix... Ja... Naprawdę czuję, że cię kocham i... Czy... Zostaniesz moją partnerką?

~~~~Morfix~~~~
Mx: Hah..Matt..Ja nie wiem co powiedzieć..Dopiero co dorosłam..Poznałam ciebie..I na prawdę dobrze się z tobą bawiłam..Bardzo cię polubiłam..Ale..Ja nie wiem..przepraszam...- powiedziałam i lekko się zarumieniłam.
Mt: Nie..Jaki ja jestem głupi!przepraszam..Nie wiem co we mnie wstąpiło, po prostu..Kiedy cię zobaczyłem, kiedy usłyszałem twój piękny głos. Ja tak od razu..No przepraszam..Zapomnij o tym pytaniu- powiedział cicho.- Ja już chyba sobie pójdę..
Mx: Nie, nie idź!Poprosiłeś mnie..Spoko zapomnę.Ale nie idź, proszę!Chodźmy jeszcze gdzieś na spacer, ok?- spytałam.
Mt: Okej..- odpowiedział cicho.
Pomimo to, iż obiecałam że zapomnę o tym pytaniu, to nie było takie łatwe..Mi też Matt bardzo się spodobał..A podczas tych paru godzin na prawdę go pokochałam, ale bałam się mu o tym powiedzieć. Podczas spaceru, żadne z nas, ani słowem się nie odezwało. Dotarliśmy do jakiegoś jeziora..
Siadłam przed nim, a ogier obok mnie.
Woda w jeziorze, była bardzo czysta, i niebieska, tak samo zresztą jak niebo.Ani jednej chmury!Słońce powoli zachodziło, wyglądało to bardzo romantycznie..Zwróciłam łeb w stronę Matt'a, a on zwrócił w moją patrzyliśmy sobie w oczy przez parę minut, a później powiedziałam..Nie mogłam wytrzymać, musiałam:
Mx: Mat..Wiem, obiecywałam że zapomnę..Ale niestety jakoś mi się to nie udało..Miałam tak samo jak ty, kiedy pierwszy raz cię zobaczyłam, od razu bardzo mi się spodobałeś, wyglądałeś na takiego miłego, romantycznego i opiekuńczego. A kiedy cię bardziej poznałam, to wszystko potwierdziło się..Od razu cię pokochałam, ale nie wiem czemu bałam się do tego przyznać..- ogier patrzył na mnie wielkimi, pełnymi nadziei oczami- Ja..Matt, ja tak.- powiedziałam po czym go pocałowałam.

~~~~Matthew~~~~
Spojrzałem na nią. Byłem taki szczęśliwy, jak nigdy. Ona najwidoczniej też.
Zarumieniła się i powiedziała:
Mx: Przepraszam... Poniosło mnie...
Jednak zamiast wysłuchiwać jej przeprosin, też ją pocałowałem, jednak delikatnie. Była taka krucha, mała. W końcu teraz nadal byłaby słodkim, małym źrebaczkiem...
Mx: To... My teraz mamy wspólną grotę?
Mt: A może powiemy to Arsie? - uśmiechnąłem się szeroko. Zaśmiała się słodko. Pobiegliśmy kłusem do Arsy, gdzie pochwaliliśmy się nowiną. Ucieszyła się. Później poszedłem do rodziców mojej słodkiej Morfix, a następnie poszliśmy do Magnuma i Valerie. Każdy z nich bardzo się ucieszył na wieść o nowinie. No może z wyjątkiem...

~~~~
KLIK