poniedziałek, 13 maja 2013

Rossa- Pełnia Księżyca

Był wieczór.Czułam dziwny niepokój.Jakby tej nicy coś się miało stać...Siedziałam w jaskini Iris rozmawiając z nią.
R : Dziwnie się czuje...
I : Dziwnie?
R : Tak...Jakby tej nocy coś miało się stać...
I : Może to tylko jakieś obawy?
R : Nie...W brzuchu mam motyle,głowa mi cała pęka i w dodatku jestem zmęczona...Nie masz takiego czegoś?
I : Nie.Wyjdź na świeże powietrze.
R : Będę musiała spadać...Nie wytrzymam.Pa!
I : Cześć!
Wyszłam z jej domu.Przez całą drogę czułam się jeszcze gorzej.Może to coś związanego z dorastaniem?Raczej nie...Kiedy weszłam do mojego mieszkania,zastałam tam Edera.Jeszcze z nim mieszkam.Może jak będę miała 2-3 lata to się wyprowadzę.
R : Hej...
E : Cześć,co ci jest?
R : Jestem zmęczona...
E : Pomóż się i zaśnij.Ja mogę jeszcze trochę 'popilnować'.
R : Okey...

~~Noc~~

Była jakaś 23:55.Zbudził mnie krzyk.Chyba tylko ja go słyszałam...Nikt nie wstał,ani nie chodził...Wyszłam przed jaskinię.Od razu coś zaczęło mnie ciągnąć ja jakąś skarpę.Wiem,gdzie to jest,bo już raz się włóczyłam z przyjaciółmi,po naszych i obcych terenach.Siła,kazała mi stanąć właśnie na brzegu skały.Nade mną księżyc...Pełnia...Nagle coś poczułam.Silny ból w nogach i klatce piersiowej.Jakby mi wyrywali kości lub je łamali.Nie wiem z kąt,na moim ciele pojawiły się rany...Zaczęłam krzyczeć.Po jakimś czasie upadłam na ziemię i zwijałam się z bólu.Po jakimś czasie wszystko minęło.Wstałam cała poraniona.Kiedy spojrzałam na rany...Zagoiły się!Mam nową moc!Czekaj,czekaj...Kasja opowiadała mi o samoleczeniu...Mam witakineze!To znaczy : umiejętność samoleczenia i sterowania własnym zdrowiem oraz szybkością starzenia się.Super!Na cóż.Postanowiłam iść do Edera,powiedzieć mu o tym.

~~W jaskini~~

R : Eder...Eder! - Szeptałam
E : Hę?
Kiedy na mnie spojrzał,oniemiał.Zamurowało go.Wstał i zaczął się cofać.
R : Przecież ci nic nie zrobię,nie wygłupiaj się.
E : Akurat...Czarno widzę ciebie w przyszłości...
R : Że co?
Ogier podał mi jakiś flakon i powiedział :
E : Zobacz siebie!
We flakonie widniało moje odbicie.
R : No ja,normalna klacz!
E : Przyjrzyj się.
Oniemiałam.Byłam smokiem,który cały czas rósł!
To było coś...Mogłam mówić wszystkimi głowami!
R : Ja...Ja nie wiem co się ze mną dzieje!


Cz.2(15.05)
R : Ja nie wiem co się ze mną dzieje!
E : To się dowiedź...Stajesz się coraz większa!Wyjdź z jaskini.
Poczłapałam w stronę wyjścia.
R : Prześpię się nad jeziorem...Dobranoc...
Poleciałam nad jezioro i zasnęłam.

Ranek.Zbudziło mnie jakieś szturchanie.To Eder.
E : Nie jesteś już smokiem!
R : Nie?
Spojrzałam na siebie i zobaczyłam swoją normalną postać.Wstałam i przytuliłam ogiera.
R : Muszę iść do Kasji.Ona pewnie coś o tym wie,choć nie będę zdziwiona,jeśli będzie zielona.
Pogalopowałam do jej domu.Niestety nie zastałam jej tam.Szukałam dość długo-nareszcie.Siedziała w jakimś zakamarku.
R : Cześć...
K : Co taka niemrawa?
R : Dzieje się coś dziwnego...
K : Co takiego?
R : Tej nocy,o północy...Byłam smokiem...Miałam trzy głowy...
Klacz zrobiła wielkie oczy.Wiedziałam,że tylko ja ''takie coś'' mam.
R : Boje się co będzie w następną pełnie...
K : Nie martw się.To pewnie przejdzie...A jeśli nie...To ma i pozytywne strony.
R : Pozytywne?
K : Tak.Możesz to wykorzystać w walce.
R : No może i tak...

Kiedy była 23:56 poszłam w to samo miejsce.Znów ''wyrywali mi nogi''.Tym razem byłam normalna...Tylko że...Nie zadowolona.Pobiegłam do Edera.O dziwo nie spał.
E : Cześć,Ross.
R : Ta...Hej...
To było dziwne...Miałam ochotę wszystko i wszystkich zniszczyć...
E : Coś ty taka?
R : Nie twoja sprawa!Zamknij się!
E : Ej!
R : Co ''ej''?!Co ''ej!''?!Zamknij jadaczkę i siądź na tyłku.
Byłam wredna?Przecież na co dzień taka pobłarzna...Pewnie przez tą pełnię...Nie odzywając się poszłam do jaskini i tak zasnęłam.Nie chciałam chodzić po naszych terenach,bo mogłabym kogoś zabić z tej podłości...Przecież nikt w mojej rodzinie nie jest i nie był taki!

Ciąg Dalszy Nastąpi