czwartek, 7 marca 2013

Od Karii

Kiedyś miałam swoje stado. Było mi w nim cudownie, cała rodzina, znajomi, przyjaciele. Żyliśmy po drugiej stronie Zakazanego Lasu. Miałam tam swojego ukochanego imieniem Charon. Był dostojnym, karym ogierem. Pewnego dnia przypadkowo oddaliliśmy się od stada w pogoni za tajemniczym stworzeniem. Nagle zrobiło się ciemno i ponuro. Wiatr wiał niemiłosiernie, a drzewa stały się jakby wrogie. Nie wiedzieliśmy co się dzieje. Gdzie biec? Dokąd się udać? Było tylko jedno widoczne miejsce- Zakazany Las. Bałam się tam wejść, jednak Charon powiedział, że jeśli nie spróbujemy stąd uciec to na pewno zginiemy. Zrobiłam jak kazał. Nigdzie indziej nie czułam się tak jak w tym miejscu. W atmosferze panował lęk, ból, strach i takie dziwnie nieznajome uczucie, nie potrafię go nawet precyzyjnie określić-jakby przeczucie nadchodzącego nieszczęścia. Podążaliśmy dalej, ile sił w nogach, by szybko się stamtąd wydostać. Nagle Charon zniknął mi z oczu. Po prostu był, a chwile potem go nie było. Przeraziłam się! Zupełnie nie wiedziałam co zrobić, ale w głowie słyszałam głos: „Nie zważaj na nic, uciekaj, uciekaj jeśli chcesz żyć”. Najgorsze było to, że nie wiedziałam gdzie biec, biegłam więc przed siebie. Czułam, że w każdym zakamarku czyha na mnie śmierć, bardzo się bałam, aż w końcu ujrzałam jasne światło! Przyspieszyłam. Kiedy wyszłam z lasu poczułam wielką ulgę, szczęście, a zarazem ból po stracie kogoś bliskiego. Nie wiem dlaczego byłam pewna, że Charon nie żyje i pogodziłam się z tą myślą, choć długi czas nie mogłam przyzwyczaić się do jego braku- zupełnie jakby ktoś odebrał mi kawałek mnie. Przez kilka miesięcy po tragedii ukrywałam się na obrzeżach Zakazanego Lasu, w końcu stwierdziłam: Dość samotności. Wtedy ujrzałam Tornado. Choć przez chwilę myślałam, że to Charon, bo w pewnym sensie byli podobni. Kiedy do mnie podszedł, czułam, że znam go doskonale, choć nigdy wcześniej go nie widziałam. Zapytał mnie co robię tutaj, zupełnie sama. Opowiedziałam mu swoją historie, nie było widać w jego oczach współczucia- tak jak w oczach Charona, które były zupełnie bez uczuć- zawsze. W końcu Tornado opowiedział mi o stadzie. Zgodziłam się do niego przyłączyć. Jest mi tutaj dobrze, wręcz świetnie. Jest tylko jeden minus- Za każdym razem, gdy widzę Tornado wszystkie wspomnienia wracają.