piątek, 8 marca 2013

Arsabell - Tornado

Poszłam na lasu Marzeń postanowiłam marzyć. Spotkałam tam mojego ukochanego Tornada, który jak zawsze wyglądał niesamowicie, po prostu byłam w nim zakochana po uszy. Po ostatniej stracie chłopaka całkowicie się zamknęłam, nie chciałam z nikim rozmawiać, ale gdy poznałam Tornada pomyślałam, że on jest dla mnie stworzony! Codziennie przychodziłam do Lasu Marzeń i marzyłam co z nami będzie, ale bardzo się zasmuciłam, gdy okazało się, że Elekta też się w nim zakochała! Byłam wściekła, ale nie mogłam tego pokazywać, zasmuciłam się, bo pomyślałam, że Tor się w niej zakochał. Cały świat się dla mnie zawalił ... Przez kilka dni chodziłam załamana, ale z drugiej strony to nie wiedziałam czy on jest w niej zakochany, więc zaczęło kwitnąc wszystko od nowa. Bardzo go kochałam i nie dawałam za wygraną! Walczyłam o niego! Nazywa mnie swoją ŚNIEŻNOBIAŁĄ PIĘKNOŚCIĄ! Byłam w nim zakochana i jeszcze raz zakochana! Ten świat nie jest jednak najgorszy pomyślałam. Zaczęłam skakać z radości, że może być wielka szansa na bycie razem, owszem ja tego bardzo pragnęłam, ale nie wiedziałam czy mój ukochany Tornado też, ale i tak byłam szczęśliwa, że jest obok mnie i zawsze mi pomoże. Kiedy wszyscy paśliśmy się na łące,  zaczęłam strasznie wariować, skakać, byłam szczęśliwa i podszedł do mnie Tor i zapytał :
T : Coś się stało?
A : Nie, po prostu jestem szczęśliwa!
T : Z jakiej to okazji?
A : Z takiej że Cię KOCHAM! (zaczerwieniłam się )
T : Naprawdę?
A : Czy ja to powiedziałam na głos?!
T : Tak!
A : No to dobrze słyszałeś, że cię kocham !
T : Super!
A : Nie wiesz jak!
T : To czemu te kilka dni chodziłaś taka smutna?
A : Ahh .... Szkoda gadać ... Dowiedziałam się, że Elekta także się w tobie kocha.
T : Wiem, ale nic na to nie poradzę.
A : Wiem!
I Arsabell uciekła zapłakana. Tornado poleciał za nią, ale nie potrafił jej znaleźć. Arsabeel w tym czasie była nad wodospadem i patrzyła się w księżyc.
A : Oh księżycu powiedz dlaczego tak w życiu jest, że dwie klacze zakochują się w tym samym ogierze? Przecież ja go kocham najbardziej na świecie !
Wtedy właśnie Tor mnie znalazł.
T : Co się stało?
A : Nic, wracajmy do domu.
T : Dobrze śnieżnobiała piękności..
Poszliśmy powoli stępem do domu po drodze patrzyłam się na księżyc i powiedziałam :
Dziękuję kochany księżycu ....

...Tornado...
T:Hmm, a za co ty mu tak dziękujesz?
A:A nie wiem, to pewnie ze szczęścia.
T:Miło mi, że jesteś szczęśliwa.
A:To dzięki tobie!
Tornado zawstydził się i uśmiechnął. Księżyc był dzisiaj przepiękny, więc szli w jego blasku. Tornado myślał nad tym co powiedziała mu Elekta a teraz jeszcze Arsabell? Był zupełnie zagubiony. Starał się nie pokazywać swoich uczuć, żadnej z klaczy. Nie chciał, żeby doszło między nimi do kłótni. Bardzo ważne było dla niego jego stado. „Ehh… Słavek to ma dobrze. Ma śliczną klacz, która go kocha. Chciałbym być teraz z Lilianą, mimo tego co się stało, nadal ją kocham” pomyślał Tornado. Wtedy Arsabell powiedziała:
Tor? Stało się coś? Bo nic nie mówisz.
T:Ah, wybacz mi. Zamyśliłem się.
A:A o czym myślałeś?
T:Ehh… nie chcę o tym rozmawiać.
A:Oj no, powiedz mi. Nie wyglądasz zbyt dobrze. Wiesz, że mi możesz o wszystkim powiedzieć.
T:Wiem śnieżynko. (Klacz zarumieniła się) Ale to …
A: Oj no! Proszę! Powiedz mi o co chodzi!
T:Wiesz, że Elekta wyznała mi miłość, a teraz ty też powiedziałaś, że mnie kochasz. Ja …. Ja nie wiem co ze sobą zrobić. Potrzebuję czasu. I na dodatek to zdarzenie w Lesie Marzeń … przypomniało mi moją przeszłość. Moją ukochaną …
A:Przepraszam, nie chciałam Ci tego mówić w ten sposób. Ale jak Cię widzę to moje serce uderza szybciej. Opowiesz mi o swojej ukochanej?
T: Ależ oczywiście! Miała na imię Liliana. Była śliczną klaczą, bardzo przypominała Ciebie. To, dlatego mówię czasami do Ciebie „Śnieżynko” … przepraszam za to …
A:Ależ nic nie szkodzi! A co się z nią stało?
T:Po przegranej bitwie z Solidago, zostawiła mnie dla niego. Moje serce pękło, lecz nadal ją kocham. Czasami w Lesie Marzeń myślę o niej, jak przybiega do mnie i jesteśmy ze sobą szczęśliwi.”
A: Co? Jak ona mogła to zrobić! Co za idiotka!
T:Nie mów tak o niej!
A: A..a.. ale? Przecież ona Cię zostawiła dla innego!
T:To nie jej wina! To ja przegrałem.
A:Ale co to ma do rzeczy! To nie jest twoja wina! Gdyby ona Cię kochała to by Cię nie zostawiła!
T:Nie mów tak! Ona mnie kochała! Nagle Arsabell zobaczyła łzy.
A:Oh, Tornado! Przepraszam! I przytuliła się do niego. Tor nic nie mówił, był smutny. Nagle Arsabell powiedziała: Chodźmy już do naszego stada, jest bardzo późno. Tor nadal nic nie mówił, posłuchał się śnieżnobiałej klaczy, która w świetle księżyca wyglądała jeszcze piękniej niż za dnia. Po powrocie do stada Tornado od razu poszedł spać. Śnił o tajemniczej karej klaczy, która uciekała przed niedźwiedziem a on nic nie mógł z tym zrobić …