piątek, 29 marca 2013

Nilsa- Connor

...No dobra teraz tylko pójść do...Ooo...jej nie strasz mnie...
Powiedziałam odwracając się w stronę legowiska.Tego dnia miałam dziwnie smutny humor, nie wiem czemu?Co się stało Coonor? - powiedziałam widząc za sobą rudego kuca.
C: Nie...nic...ja tylko...nie nic.
N: Co nic?Ja widzę że coś Cię dręczy powiedz co?
Podeszłam do niego bliżej pytając.On spuścił łeb i zapytał zasmuconym głosem pełnym pustki:>>>Czy możemy pójść dziś na spacer?,,Na przykład do lasu miłości''?
N: no pewnie!Wiesz że zawsze chętnie chodzę na spacery.
C: Super to o której?
N; Za godzinę?
C: Oki to cześć!
Cześć!-odpowiedziałam odprowadzając Coonora do wyjścia jaskini.Wyglądał na zdenerwowanego ale co tam ja nic nie wiem.Godzinę później przyszedł po mnie ale wyglądał na smutnego?Nie wiem co się stało?!
C: Nilsa...ja...znaczy jeśli nie to jasne...ale ja.
N: Co się stało Coonor?
C: bo ja...
N: Wyduś to z siebie!!!
Kopnęłam go lekko w przednią nogę.Chcąc żeby to powiedział:

...Connor...
C: Nie ważne...
N: No powiedz!
C:Ja nie mogę.... - i pobiegłem do Kopytnego Lasu." Hah. Pewnie pomyślała, że... chce z nią być... Boże jak ja umiem wszystko zepsuć! Dlaczego dałem jej nadzieje!" Ja jestem z Emilią! - byłem wściekły na siebie.
Wołała jeszcze za mną, ale ja nie chciałem jej słuchać. Pobiegłem jeszcze szybciej,żeby poskakać po drzewach ale na górze zaraz upadłem bo....nie widziałem drzewa i w nie się uderzyłem. Nie czułem bólu( bo byłem zszokowany) więc nie było potrzeby iść do Medyków...