piątek, 29 marca 2013

Hunter- Zatoka Przemyśleń

Dziś kiedy wstałem zobaczyłem moją Lusie, ale spała tak słodko, że postanowiłem wyjść nie budząc jej. Nie wiem czemu, ale czułem, że muszę iść do Zatoki Przemyśleń. Tam przywitał mnie jak zawsze uhahany Hypnos.
Hy: Ooo, kogo ja widzę- no nareszcie !
Hu: A wiesz, że w sumie nie wiem czemu tu jestem.
Hy: Ważne, że ja wiem! – Powiedział i zniknął, a ja zacząłem rozmyślać.
Wciąż ciekawi mnie moja przeszłość. Ciekawi mnie kim byłem dawniej. Czy byłem tym samym Hunterem, czy może kimś zupełnie innym? Ehhh, te okropne luki w pamięci. I ta kara klacz przebiegająca przez wszystkie moje wspomnienia. Gdybym chociaż wiedział jak ma na imię. I dlaczego mam przeczucie, że gdzieś tu jest? Ale o czym ja w ogóle myślę. Przecież mam Luśkę kocham ją i nie chcę jej stracić. Chciałbym poznać te karą klacz, ale boję się, że wtedy między mną, a Lusią się coś popsuje. Wiem. Najlepiej, żeby ona się nigdy już nie pojawiła w moim życiu. Będę starał się o niej zapomnieć i skupić się na mojej kochanej Lusi. – Tak stwierdzając postanowiłem wrócić do Leczniczej Groty, jednak wpadłem na  Rié.
H: Hey. Jak tam u Ciebie?
V: A w miarę dobrze, nie chcesz ze mną pospacerować ?
H: Bardzo chcę. To gdzie idziemy?
V:  Wieeesz, jakiś czas temu chowałam jabłka w Lesie Ciszy- żeby zostały na zimę i zapomniałam w którym miejscu…
H: Haha, Rié- ty geniuszu! Dobrze więc chodźmy ich poszukać.
Poszliśmy do Lasu Ciszy i szukaliśmy naszych jabłek. Zajęło nam to sporo czasu, ale w końcu znalazłem je w pniu jakiejś brzozy. Rié podziękowała mi i już mieliśmy iść, kiedy wyskoczyła na nas Dea z Markizą- pełne energii, był z nimi też Kyar- ale trochę mniej entuzjastycznie nastawiony do zabawy.
D: Cześć wujo, cześć ciocia. Pobawcie się z nami. Prooooosimy.
H: A w co się chcecie bawić dzieciaki, co ? Kyar, w co byś się pobawił?
Ky: Jaaa, może w berka!
D,M: My też, też w berka.
H: No dobrze. Ja jestem za, a ty ciociu?

....Valerié...
H: No dobrze. Ja jestem za, a ty ciociu?
V: Również się zgadzam,berek! - i zaczęłam uciekać przed Hunterem. - Haha,nie złapiesz mnie. Śmiesznie wyglądało to,gdy zwalnialiśmy,by źrebaki nas dogoniły.Czego się nie robi dla dzieci? Kyar był przeuroczym źrebakiem,nagle posmutniałam.Myślałam o tym czy ja kiedykolwiek będę miała źrebaka,rodzinę. Swoja własna,dla mnie stado było rodzinom..ale chciałam mieć własnego źrebaka,własnego partnera. Myślałam o Onewie...bardzo mi się podobał,lecz nie umiałam mu tego wyznać..a on chyba wolał Kasje.
Nagle z zamyśleń wyrwała mnie Dea:
- Ciociu,czy coś się stało?
H: Właśnie,stałaś się jakaś smutna.- dopytywali się mnie. - Może głowa cie boli?
V: Nie nic,po prostu się zamyśliłam. - uśmiechnęłam się słabo.Wiedziałam ze Hunter wie, o tym ze robię dobra minę do zlej gry.
H: Wiecie źrebaki,my musimy jeszcze gdzieś pójść,a wy się bawcie. - powiedział ogier.
Z: Doooobrze!! - krzyknęły chórem.
Gdy odeszliśmy na tyle od nich Hunter spytał się mnie:
- Rié,co cie gryzie? - przez chwile się wahałam,później nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam płaczem: - T-to przez to ze jestem samotna,podoba mi się Onew,lecz nie wiem co robić.Boje się,ze już jest za późno.Ze woli Kasje..
Ogier mnie przytulił,po koleżeńsku i powiedział: - Nie martw się,masz jeszcze dużo czasu.Jesteś śliczna,pewnie spodobasz się tez innemu ogierowi.- Uśmiechnął się ciepło.Zdołałam wydukać tylko jedno : - Dziękuje.