Hy: Ooo, kogo ja widzę- no nareszcie !
Hu: A wiesz, że w sumie nie wiem czemu tu jestem.
Hy: Ważne, że ja wiem! – Powiedział i zniknął, a ja zacząłem rozmyślać.
Hu: A wiesz, że w sumie nie wiem czemu tu jestem.
Hy: Ważne, że ja wiem! – Powiedział i zniknął, a ja zacząłem rozmyślać.
Wciąż ciekawi mnie moja przeszłość. Ciekawi mnie kim byłem
dawniej. Czy byłem tym samym Hunterem, czy może kimś zupełnie innym? Ehhh, te okropne
luki w pamięci. I ta kara klacz przebiegająca przez wszystkie moje wspomnienia.
Gdybym chociaż wiedział jak ma na imię. I dlaczego mam przeczucie, że gdzieś tu
jest? Ale o czym ja w ogóle myślę. Przecież mam Luśkę kocham ją i nie chcę jej
stracić. Chciałbym poznać te karą klacz, ale boję się, że wtedy między mną, a
Lusią się coś popsuje. Wiem. Najlepiej, żeby ona się nigdy już nie pojawiła w
moim życiu. Będę starał się o niej zapomnieć i skupić się na mojej kochanej
Lusi. – Tak stwierdzając postanowiłem wrócić do Leczniczej Groty, jednak
wpadłem na Rié.
H: Hey. Jak tam u Ciebie?
V: A w miarę dobrze, nie chcesz ze mną pospacerować ?
H: Bardzo chcę. To gdzie idziemy?
V: Wieeesz, jakiś czas temu chowałam jabłka w Lesie Ciszy- żeby zostały na zimę i zapomniałam w którym miejscu…
H: Haha, Rié- ty geniuszu! Dobrze więc chodźmy ich poszukać.
V: A w miarę dobrze, nie chcesz ze mną pospacerować ?
H: Bardzo chcę. To gdzie idziemy?
V: Wieeesz, jakiś czas temu chowałam jabłka w Lesie Ciszy- żeby zostały na zimę i zapomniałam w którym miejscu…
H: Haha, Rié- ty geniuszu! Dobrze więc chodźmy ich poszukać.
Poszliśmy do Lasu Ciszy i szukaliśmy naszych jabłek. Zajęło
nam to sporo czasu, ale w końcu znalazłem je w pniu jakiejś brzozy. Rié
podziękowała mi i już mieliśmy iść, kiedy wyskoczyła na nas Dea z Markizą-
pełne energii, był z nimi też Kyar- ale trochę mniej entuzjastycznie nastawiony
do zabawy.
D: Cześć wujo, cześć ciocia. Pobawcie się z nami.
Prooooosimy.
H: A w co się chcecie bawić dzieciaki, co ? Kyar, w co byś się pobawił?
Ky: Jaaa, może w berka!
D,M: My też, też w berka.
H: No dobrze. Ja jestem za, a ty ciociu?
H: A w co się chcecie bawić dzieciaki, co ? Kyar, w co byś się pobawił?
Ky: Jaaa, może w berka!
D,M: My też, też w berka.
H: No dobrze. Ja jestem za, a ty ciociu?
....Valerié...
H: No dobrze. Ja jestem za, a ty ciociu?
V: Również się zgadzam,berek! - i zaczęłam uciekać przed Hunterem. - Haha,nie złapiesz mnie. Śmiesznie wyglądało to,gdy zwalnialiśmy,by źrebaki nas dogoniły.Czego się nie robi dla dzieci? Kyar był przeuroczym źrebakiem,nagle posmutniałam.Myślałam o tym czy ja kiedykolwiek będę miała źrebaka,rodzinę. Swoja własna,dla mnie stado było rodzinom..ale chciałam mieć własnego źrebaka,własnego partnera. Myślałam o Onewie...bardzo mi się podobał,lecz nie umiałam mu tego wyznać..a on chyba wolał Kasje.
Nagle z zamyśleń wyrwała mnie Dea:
- Ciociu,czy coś się stało?
H: Właśnie,stałaś się jakaś smutna.- dopytywali się mnie. - Może głowa cie boli?
V: Nie nic,po prostu się zamyśliłam. - uśmiechnęłam się słabo.Wiedziałam ze Hunter wie, o tym ze robię dobra minę do zlej gry.
H: Wiecie źrebaki,my musimy jeszcze gdzieś pójść,a wy się bawcie. - powiedział ogier.
Z: Doooobrze!! - krzyknęły chórem.
Gdy odeszliśmy na tyle od nich Hunter spytał się mnie:
- Rié,co cie gryzie? - przez chwile się wahałam,później nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam płaczem: - T-to przez to ze jestem samotna,podoba mi się Onew,lecz nie wiem co robić.Boje się,ze już jest za późno.Ze woli Kasje..
Ogier mnie przytulił,po koleżeńsku i powiedział: - Nie martw się,masz jeszcze dużo czasu.Jesteś śliczna,pewnie spodobasz się tez innemu ogierowi.- Uśmiechnął się ciepło.Zdołałam wydukać tylko jedno : - Dziękuje.
V: Również się zgadzam,berek! - i zaczęłam uciekać przed Hunterem. - Haha,nie złapiesz mnie. Śmiesznie wyglądało to,gdy zwalnialiśmy,by źrebaki nas dogoniły.Czego się nie robi dla dzieci? Kyar był przeuroczym źrebakiem,nagle posmutniałam.Myślałam o tym czy ja kiedykolwiek będę miała źrebaka,rodzinę. Swoja własna,dla mnie stado było rodzinom..ale chciałam mieć własnego źrebaka,własnego partnera. Myślałam o Onewie...bardzo mi się podobał,lecz nie umiałam mu tego wyznać..a on chyba wolał Kasje.
Nagle z zamyśleń wyrwała mnie Dea:
- Ciociu,czy coś się stało?
H: Właśnie,stałaś się jakaś smutna.- dopytywali się mnie. - Może głowa cie boli?
V: Nie nic,po prostu się zamyśliłam. - uśmiechnęłam się słabo.Wiedziałam ze Hunter wie, o tym ze robię dobra minę do zlej gry.
H: Wiecie źrebaki,my musimy jeszcze gdzieś pójść,a wy się bawcie. - powiedział ogier.
Z: Doooobrze!! - krzyknęły chórem.
Gdy odeszliśmy na tyle od nich Hunter spytał się mnie:
- Rié,co cie gryzie? - przez chwile się wahałam,później nie mogłam wytrzymać i wybuchnęłam płaczem: - T-to przez to ze jestem samotna,podoba mi się Onew,lecz nie wiem co robić.Boje się,ze już jest za późno.Ze woli Kasje..
Ogier mnie przytulił,po koleżeńsku i powiedział: - Nie martw się,masz jeszcze dużo czasu.Jesteś śliczna,pewnie spodobasz się tez innemu ogierowi.- Uśmiechnął się ciepło.Zdołałam wydukać tylko jedno : - Dziękuje.