czwartek, 28 marca 2013

Nilsa-Normalny dzień

Rano jak zwykle poszłam na łąkę. Tam spotkałam Emilkę
N: Hej Emila!
E: Hej
E: Co tam...a wiesz że ktoś się na ciebie gapi?
N: Eee...co kto się gapi?
E: Zobacz.
Odwróciłam głowę i zobaczyłam Connora. Podbiegłam do niego i zaczeliśmy gadać:...
N: Hej Coonor.
C: Cześć!
N: Co robisz?
C: Chciałem Cię zaprosić na spacer.
N: Łał... okej.Teraz ?
C: Jak masz czas.
N: No mam.
C: To idziemy?
N: No dobra.A gdzie?
C: Las miłości?
N: Okej to w drogę.
N: To cześć Emila!
E: Paa...!!!
Poszliśmy, całą drogę nie odzywaliśmy się, był to spacer milczenia .Gdy doszliśmy Coonor pękł i zapytał:...Czemu nic nie mówisz?...
N: Bo Ty nic nie mówiłeś.
C: Bo myślałem że ty nie chcesz gadać.
N i C: Hahaha...
Nagle nadleciał Tornado i powiedział:...
Coonor jesteś mi potrzebny!Chodź! Sorry, że przerwałem.
N: Okej idź
Poszła więc sama pospacerować dalej. Po jakimś czasie spotkałam Faraona
N: Cześć!
F: Hej!

...Faraon...
N.Co u ciebie?
F.Wszystko dobrze ,a u Ciebie?
N.Też!
F.Masz ochotę na spacer?
N.Właśnie jeden skończyłam.
F.To chcesz czy nie?
N.Z wielką chęcią pójdę z tobą na spacer.
F.To gdzie idziemy?
N.Nad wodospad.
F.Dobrze.
Wolnym stępem ruszyliśmy w stronę wodospadu.Kiedy już byliśmy nad wodospadem weszliśmy do wody.Nilsa powiedziała:
N.Chlapiemy się czy nie?
F.Jasne ,że tak.
Wtedy przyszedł Tor.I spytał:
T.Mogę się do was dołączyć?
N i F.Jasne.
Tor ma silne kopyta ,więc jak chlapnął to oblał wszystko dookoła.
Nilsa powiedziała:
 
...Nilsa... 
N: Ale fajnie...ale mokro...Tor no to jest kąpiel!!!
T: No sorry.
N: A czy ja mówię że jest źle?
T: No nie.
F: Wow...trochę zimno. Co nie?
Wszyscy zaczęliśmy się trząść z zimna...Brryyy.
N: Co ro..ro...A ppssiikk... Przepraszam.
F: O..katar to nie dobrze!
T: Sorry.
N: Spoko...Aaapppsssikkk.
Poszliśmy wszyscy do kopytnego lasu. Tornado zaraz się zgubił. A ja z Faraonem poszliśmy do reszty.
F: Jak myślisz, gdzie poszedł Tor?
N: Pewnie do Arsabell.
F: Ale Arsabell jest tutaj.
N: Rzeczywiście! Hmm…
W tym momencie przyszła do nas Arsabell i spytała:
A:Hej! Nie widzieliście może Tornada?
F: Właśnie przed chwilą, gdzieś poszedł.
A: Co? Gdzie poszedł?
N: No właśnie my też tego nie wiemy.
A: Aha.
I klacz odeszła od nas, wyglądała na lekko zdenerwowaną. W sumie niedługo rodzi a Tora przy niej nie ma.
F: No to co robimy?
N: Chodź, zjemy coś i pójdziemy już spać, bo robi się ciemno.
F: Dobry, pomysł.
I poszliśmy z Faraonem po kilka jabłek. Następnie każdy udał się w swoją stronę.
N: Heh, dzięki Faraon. Fajnie dzisiaj było.
F: Heh, też mi się podobało! To do jutra! Pa.
N: Paaaa!