piątek, 8 marca 2013

Elekta- Historia Miłosna

Jak już kilka dni należałam do stada zakochałam się w Tornado. Myślałam: On jest taki piękny czy mnie pokocha? Codziennie chodziłam do Lasu Marzeń i myślałam jak Tornado galopuje. Patrzyłam na niego z zadurzeniem. Cały czas schylałam głowę na jego widok,gdy się pytał: Czemu zachowuje się tak dziwnie, zawsze nic nie mogę powiedzieć. Pewnego razu ,kiedy szłam do Lasu Marzeń on już tam był jakby na mnie czekał. Pytał mnie co się dzieje, a ja nie wiedziałam jak mu powiedzieć ,że go kocham zawsze tylko cicho zarżałam. Kiedy wróciłam do stada on nie odrywał ode mnie wzroku. Myślałam ,że się domyślił ,że go kocham. Wtedy ciągle myślałam czy on wie. Kiedy nie wiedziałam co zrobić poszłam nad wodospad ,a on chyba mnie śledził ,bo gdzie się ruszyłam on tam był i zawsze pytał co się dzieje ja ciągle odchodziłam ,a on za mną i powtarzał pytanie w końcu poszłam do Lasu Marzeń, on jednak już nie poszedł za mną. Lecz pewnego razu poszłam na łąkę miłości i tam go spotkałam i nabrałam odwagi powiedzieć Kocham Cię.

...Tornado...
Byłem w szoku. Nie wiedziałem co jej powiedzieć. Po tej sytuacji w Lesie Marzeń miałem nieco mieszane uczucia. Jeszcze kiedy dowiedziałem się, że moja śnieżynka … ehe ehe … znaczy się Arsabell była na mnie zła, że tak długo mnie nie było, bałem się wrócić do stada. Ona strasznie przypomina mi Lilianę do której moje uczucie nadal nie zgasło. Ehh … czemu Elekta musiała powiedzieć mi to teraz? Teraz? Kiedy mam mętlik w głowie. Jeszcze ta Karia … ehh … sam już nie wiem co mam ze sobą zrobić. Podoba mi się Arsabell, lecz nie znam jej uczuć, ale Karia i Elekta także są cudowne. Może się zgodzić? Ale czy będę wtedy szczęśliwy? Naprawdę nie wiem co mam zrobić. Chciałbym zniknąć w tej sytuacji, ale przecież nie mogę się zachowywać jak dziecko! Ja tak nie mogę, naprawdę … muszę jej to powiedzieć. Elekta wyglądała na nieco zaniepokojoną. W sumie to się jej nie dziwię. No dobra Tor! Weź jej to powiedz! –Ymmm… Elekta?
E: Tak!? Klacz uśmiechnięta się do mnie.
T:Nie wiem co odpowiedzieć.
E:Może powiesz tak?
T:To nie takie proste.
E:Jak to nie? Przecież Cię kocham! Uśmiech z jej pyszczka nagle znikł.
T:Tak wiem, ale to nie jest tak jak myślisz. Nie to, że Cię nie lubię i że mi się nie podobasz.
E:No to o co chodzi! Wtrąciła się klacz.
T:Ja… ja nie jestem na to gotowy. Posłuchaj mnie przez chwilę. Niedawno wyrzucono mnie z mojego stada w którym miałem swoją ukochaną i ja …. Nadal ją kocham. Nie jestem gotów na związek.
E: Ale przecież chodziłeś za mną? I mnie obserwowałeś?
T:Wyglądałaś na smutną, chciałem Cię jakoś pocieszyć. To prawda, że często na siebie wpadamy i nie mówię, że to mi się nie podoba. Nie ma nic piękniejszego niż uśmiech klaczy. A mojej Liliany … ehh … nie ważne … Proszę, zrozum Elu i nie gniewaj się na mnie. Ale mam złamane serce i zanim kogoś pokocham musi minąć trochę czasu.
E: Ehh… dobrze. Odpowiedziała klacz smutnym głosem i odeszła.
Miałem iść za nią, ale pomyślałem, że to ją jeszcze bardziej dobije. Nie czułem się z tym dobrze. W moim starym stadzie, żadna klacz nie wyznawała miłości ogierowi, ponieważ to raczej my musieliśmy starać się o nie. Zobaczyłem jak Elekta znikła w Kopytnym Lesie. Tak strasznie się czułem, że nie mogę jej jakoś pocieszyć. Zniknąłem i udałem się na spacer, żeby przemyśleć tą sytuację.