C : Ah , to ty? Udało ci się dostać do stada?
A : Tak , jak widać jestem tu.
C : Masz na imię Aomori tak? Ja Connor .
A : Tak , Miło mi poznać..
C : Co robisz tu tak wcześnie?
A : Jakoś tak mi się wstało. A ty?
C : Wstaje tak co dzień. - Uśmiechnął się.
Było jeszcze ciemno, 6 godzina. Chyba 6 .. Nie mam poczucia ,eh .
A : Co dzień? Chce ci się?
C : Się przyzwyczaiłem.
Hmm.. Wstaje tak wcześnie? Jak on to robi, jak ja cudem w ogóle wstaje..? Przeciągnęłam się. Słońce wyszło zza horyzontu i zrobiło się jasno. Promienie poświeciły na pysk ogiera.
...Connor...
C:No to co pa-pa.
A:No to pa.
C:Może się jeszcze spotkamy.
A:Fajnie by było.
C:Może pójdziemy na spacer?
A:Dzisiaj nie, raczej nie?
C: Jutro?
A:Tak jutro mogę.
C: A masz czas na zjedzenie wspólnego śniadania?
A:Tak.
C:Na łące jest pyszna trawa!
A:Tak wiem...
C:Chcesz ze mną pójść jutro na spacer, a dzisiaj na lakę...?
A: Taaak... A co na czymś ci zależy? - i uśmiechnęła się filuternie. "Boże, ona myśli, że ja ją kocham...." - pomyślałem.
C:No...nie.
A: Ach, tak?! - Kurde, znowu palnąłem głupstwo.
C: Znaczy nie. Ech...Słuchaj, Aomori ja nie chce z tobą być.
A:Tak...? - popłakała się i pobiegła.
C: A co ty myślałaś?! Że co?! - krzyknąłem za nią. Zresztą nie chciało mi się za nią gonić więc poszedłrm spać.
C:No to co pa-pa.
A:No to pa.
C:Może się jeszcze spotkamy.
A:Fajnie by było.
C:Może pójdziemy na spacer?
A:Dzisiaj nie, raczej nie?
C: Jutro?
A:Tak jutro mogę.
C: A masz czas na zjedzenie wspólnego śniadania?
A:Tak.
C:Na łące jest pyszna trawa!
A:Tak wiem...
C:Chcesz ze mną pójść jutro na spacer, a dzisiaj na lakę...?
A: Taaak... A co na czymś ci zależy? - i uśmiechnęła się filuternie. "Boże, ona myśli, że ja ją kocham...." - pomyślałem.
C:No...nie.
A: Ach, tak?! - Kurde, znowu palnąłem głupstwo.
C: Znaczy nie. Ech...Słuchaj, Aomori ja nie chce z tobą być.
A:Tak...? - popłakała się i pobiegła.
C: A co ty myślałaś?! Że co?! - krzyknąłem za nią. Zresztą nie chciało mi się za nią gonić więc poszedłrm spać.