sobota, 9 marca 2013

Karia - Kary ogier

Dziś nad Wodospadem zaczęłam rozmyślać: Tyle rzeczy zmieniło się w stadzie. Arsabell i Elekta zakochały się Tornadzie. Nie powiem, że jest mi to obojętne. Czuję lekką zazdrość, ale to nie z powodu, że go kocham, nieee to zupełnie inne uczucie. Gdy na niego patrzę czuję podziw. Tak. Podziw i szacunek. Jego siła często mnie przytłacza, są momenty gdy po prostu się go boję, ale to jest zupełnie inny, dziwny strach. Jedyne co w nim kocham to te oczy. Oczy, które nie ukazują uczuć. Zawsze tajemnicze, bez skazy. – zupełnie jak oczy Charona. Myślę, że pora o nim zupełnie zapomnieć. Wiem, że już nigdy nie wróci… - Pogrążyłam się w rozmyślaniach i zasnęłam. Użyłam swojej mocy eksterioryzacji i opuściłam ciało. Poszłam do miejsca gdzie odpoczywało stado. Postanowiłam po raz ostatni już poczuć się jak u boku Charona. Ułożyłam się wiec przy Tornadzie i wtuliłam się w niego. Jak dobrze, że nikt mnie nie widział. Pewnie Arsabell i Elekta wściekły by się, gdyby nie wiedziały dlaczego to robię. Kurcze ten Tornado ma chyba w sobie pewien Magnez- potrzebujemy nowych ogierów w stadzie … . Po chwili wróciłam do swojego ciała i zobaczyłam stojącego nade mną ogiera. Charon! – Wykrzyknęłam. Lekko zdziwiony kary ogier odpowiedział: Nie to tylko ja, Tor. – Przepraszam.. – odpowiedziałam –Po raz kolejny pomyliłam Cię z nim, naprawdę przepraszam i Jego i Ciebie. Na to Tor odpowiedział:

...Tornado...
Nic nie szkodzi, wiem jak się czujesz. Chciałem Cię zapytać czy nie zechciałabyś się ze mną przejść? Znalazłem nowe ciekawe miejsce. A widzę, że reszta stada pasie się na łące.
K: Hmm? Czemu nie?
T: Dzisiaj biegałem po kopytnym lesie i wpadłem w jakąś dziurę. Ale to co znalazłem, to nie uwierzysz.
K: Co? I mamy niby tam wejść przez tą dziurę? Jeśli tak to ja się na to nie piszę. Kary ogier humorystycznie zarżał i odpowiedział : Nie, no co ty. Jest też inne wejście obok łąki miłości. Tylko …
K: Tylko co?
T:A nic nie ważne! Chodźmy! I pokłusowali dalej. Tornado nie chciał, żeby ktoś ich zobaczył na łące miłości, bo co to by było. Powiedział, że nie chce mieć dziewczyny a tu bach …. Ląduje z Karią na łące. Pomyślał o tym i przyśpieszył. Karia krzyknęła : Tor! Gdzie ty się tak śpieszysz!? -No biegnij! To zobaczysz! – odpowiedział ogier. Po chwili oboje znaleźli się już w Lesie Miłości. Cały las był różowy, nawet woda wydawała się być tego koloru. Piękne romantyczne miejsce. Gdy Karia zachwycała się widokiem Tor powiedział – I co ? Nie mówiłem, że pięknie?
K:Masz rację, tutaj jest cudownie.
T:Zapraszam panią na mały spacer. Czy szanowna klacz przyjmuje zaproszenie? Karia lekko się zaśmiała i odpowiedziała –Ależ oczywiście, że się zgadzam. I poszli pospacerować. Rozmawiali o swoich dawnych stadach, gdy wychodzili z lasu zobaczyli Arsabell.

...Arsabell...
Poszłam się coś zapytać Tora, ale zauważyłam jak galopują z Karią przez łąkę miłości bardzo się wtedy wściekłam, bo pomyślałam, że oni są parą! Zawołałam : Tor! Zaczekaj! Tor! Nie usłyszał mnie myślałam, że mnie całkowicie olewa! Więc pogalopowałam za nimi .
Gdy zobaczyłam, że wchodzę do jakiegoś pięknego lasu jeszcze bardziej się wściekłam i zobaczyłam ich .
A : Tor! Czy ty mnie słyszysz!?
T : Oj wybacz nie słyszałem cię.
A : Wcześniej cię też wołałam! Chyba miałeś mnie gdzieś!
T : Nie, nie to nie było tak!
A : To może niby jak!?
T : Wybacz ...
A : A ten spacerek z tą szanowną damą!? Może już jesteście parą!?
T : Nie, nie jesteśmy po prostu zabrałem ją, aby pokazać te tajemnicze miejsce, a ciebie w pobliżu nie było aby cię zabrać ...
A : Byłam w pobliżu... I ze łzami w oczami pocwałowałam w stronę Lasu Marzeń.
T : Wybacz Karia muszę lecieć mam nadzieje, że się podobało .
K : Bardzo, mam nadzieje że Arsaa ci wybaczy ... POWODZENIA!
T : Arsii! Arsabeel! Gdzie jesteś? (usłyszał cichuteńki płacz)
T : Tu jesteś martwiłem się.
A : Odejdź! Dlaczego poszedłeś z nią i nic mi nie powiedziałeś!?
T : Jeśli cię zraniłem to bardzo Cię za to przepraszam. I przytulił się do płaczącej klaczy ... w tej chwili przyszła Karia i zaczęła tłumaczyć Arsabell że nie są parą.

...Karia (Kasjopea)...

K: Arsabell , Arsabell ! Czekaj. Czekaj, chcę ci to wszystko wytłumaczyć.
A: Ale co tu można tłumaczyć, razem w lesie miłości !?
T: Mówiłem już, że…
K: Tor, już cicho ja to wyjaśnię. Kiedy leżałam sobie nad wodospadem zobaczyłam nade mną kogoś, kto przypominał mi moją dawną miłość. Okazało się, że to Tor. Zrobiło mi się głupio, bo pomyliłam go po raz setny już chyba, sama rozumiesz. Nie mogłam odmówić mu spaceru, bo jakby to wyglądało? Najpierw go mylę z kimś innym, potem olewam, wyszło by na to, że jestem jakaś niemiła i bezuczuciowa. Poza tym nic nas nie łączy. Zupełnie nic. Jesteśmy razem w stadzie, więc musimy żyć w zgodzie i naprawdę nie ma się o co kłócić- wyjaśniłam
Wtedy przyszła Elekta. Tego najbardziej się obawiałam. My w trójkę i Tor. Bałam się co z tego wyniknie. Przecież nie chcę by nasze stado rozpadło się przez to, że 2 klacze czują miłość do tego samego ogiera, co gorsza, myślą, że ja czuję do niego to samo- choć tak nie jest.
Zauważyłam, że Elekta jest zdenerwowana, powiedziała, że:

...Elekta...
E:Co tutaj się dzieje?
K:Właśnie wyjaśniam Arsabell, że mnie i Tora nic nie łączy.
E:A czy ją coś z nim łączy?
A:Nie, ależ skądże.
E:Więc, czemu się przytulacie?
T:Arsabell była smutna, więc chciałem ją pocieszyć.
E:Aha… (I Elekta odeszła od nich.)
One też go kochają. Ja o tym wiedziałam i zaczęłam się denerwować. Ale, gdy nastąpiła akcja na ratunek Serafinowi . Zmieniłam się. Tor już nie był dla mnie tak ważny, teraz odkąd Serafin jest w stadzie nie mogę przestać o nim myśleć. Nagle przyszła Karia i spytałam się czy coś czuje do Tora, ku mojemu zdziwieniu powiedziała, że nie. Gdy ona spytała mnie o niego także odpowiedziałam, że nie. Powiedziałam jej, że teraz podoba mi się Serafin. Zaczęłyśmy rozmawiać o Torze i o Serafinie. (Elekta co chwile mówiła o Serafinie.) Rozmawiałyśmy tak długo ,że zrobił się wieczór pogalopowaliśmy w stronę naszego stada, gdzie Elekta zapatrzyła się w Serafina. Od tej chwili wiedziałam ,że między nami kłótni nie będzie. Często spotykałam się z Karią nad wodospadem kiedy rozmawiałyśmy zawsze robił się wieczór. Wtedy kiedy Elekta zadurzyła się w Serafinie wiedziała ,że między klaczami będzie dobrze.