sobota, 23 marca 2013

Od Arsabell - Nadzieja

Zawiodłam się na Tornado. Cały czas gada o tych głupich klaczach w ciapki. Denerwuje mnie to strasznie, myślę nawet, że on jest w nich zakochany a nie we mnie ...
Ma teraz się urodzić klacz w ciapki. Co to będzie? Rozmyślam, ma dojść nawet dorosła klacz w ciapki, to wtedy będzie już katastrofa. Ale zaczęłam podejrzewać go o co całkowicie no... Ale z drugiej strony on mnie kocha. Ale jak dojdzie klacz w ciapki to..... Ohh nawet nie chce o tym myśleć ... Czuję się zazdrosna ale to nic. Mam przyjaciół którzy mnie wspierają. A Nero jest całkiem fajny więc ... On tez się we mnie kocha masakra, a czułam się taka brzydka i niekochana. Nagle go spotkałam i się mnie zapytał: 
N : Idziesz ze mną nad wodospad?
A : Jasne, ale po co?
N : Tak się przejść, a co?
A : Nie wiem czy Tornado ... A nie ważne, chodź!
I pogalopowali w stronę Wodospadu. Gdy już tam dobiegli Zaczęli się śmiać ...
A : Hahahaha! Naprawdę ? Hahaha no nie możliwe no ... Hahahaha!
N : No tak śmieszne nie! Hhahaha.
A : Rozwalające, hahaha.
N : Ohh... Jak dobrze że uciekłem od mojej stadniny ...
A : A dlaczego uciekłeś?
N : Bo miałem wszystkiego dosyć, wykorzystywali mnie do skoków. A ja tego nie chciałem ...
A : Ahaa, to napijmy się.
Nagle przyszedł Tornado,  wyglądał jak by był na mnie wściekły, choć nie wiedziałam dlaczego.
T : Co wy tu robicie?! - zapytał ze wściekłością.
A : Pijemy i gadamy a co?
T : Aha gadacie? O czym?
A : O jego przybyciu do stada, nie mów że jesteś zazdrosny ...
T : Niee, ale nie zdradzasz mnie?!
A : Skąd ci taki pomysł do głowy wpadł? W ogóle musiałam się odprężyć, bo ty wolisz klacze z łatami!
T : Podobają mi się, ale to nie znaczy, że cię nie kocham!
A : Ja myślę inaczej .. ale to ..
T : Jak myślisz tak to poco razem jesteśmy!? Kocham cię i wiesz o tym .
A : TAK! Po co jesteśmy razem?! Od razu! Też Cię kocham, ale ciągle mówisz o ciapkowatych klaczach! A mnie to denerwuje nawet nie wiesz jak bardzo! - pobiegła płacząc.
N : Coś narobił!?
T : Ty się nie wtrącaj! To moja dziewczyna i kocham ją!
N : Ja też!
T : Weź się od niej odczep!
N : Nie! No leć za nią jeśli ją kochasz, a jeśli nie to ja polecę!
I nagle Tornada już nie było. Szukał ją bardzo długo a ona się ukrywała, znalazł ją w krzakach mocno płaczącą ..
T : Co się stało? Arsabell nie przejmuj się.  Jak ja coś palne to zawsze coś takiego wychodzi ...
A : Ale obiecuj, że nigdy już tak nie zrobisz.
T : Obiecuję! I pocałował swoją białą piękność ...

...Tornado...

-Arsabell, może pójdziemy do Lasu Miłości?
A: Ależ oczywiście!
I stępem udaliśmy się do lasu. Przez całą drogę milczeliśmy.
Wszedłem do wody w Lesie Miłości i wtedy Arsabell powiedziała:
-Tor! Co ty robisz?
T: Nie widzisz? Chlapię cię! – i pochlapałem moją śnieżynkę.
A: Aaa! Tak? Tak, chcesz się bawić?
T: No chcę! –Arsabell również mnie ochlapała.
Świetnie się bawiliśmy, w końcu byliśmy już cali mokrzy! Był to koniec jesieni, więc zrobiło nam się zimno. Wyszliśmy z wody i położyliśmy na różowym mchu. Zacząłem się tarzać i kopytem uderzyłem w pień z którego wyleciała chmara świetlików.
A: O jej! Jakie piękne!
T: Tak! Są cudowne!
Spojrzałem w te piękne błękitne oczy i za nimi zobaczyłem miłość . Nagle poczułem dziwnie uczucie… pragnąłem bliskości Arsabell … chcę ją tu i teraz .. taką mokrą i zimną… Dotknąłem moimi chrapami jej policzka, wysunąłem język. Poczułem jak klacz zadrżała … potem po woli schodziłem niżej. Czułem jak robi nam się gorąco, woda z naszych ciał zaczęła parować, tworząc wokół nas lekką mgiełkę. Po chwili wstaliśmy. Klacz przytuliła się do mnie a ja lekko moimi chrapami smyrałem ją po grzbiecie … zbliżając się powoli do jej zadu … i schodząc niżej … Klacz była napalona, więc …. Zrobiliśmy to ….